Kroniki z czasów koronawirusa, cz.5
Kroniki z czasów koronawirusa, cz.5, sobota 21 marca 2020
Pierwszy dzień wiosny.
Szczerze?
Dla mnie to najgorsza pora roku – wszystko kwitnie, pyli, a ja płaczę, smarkam, inhaluję się sterydami. Wiosna tego roku zapowiada się dla mnie nad wyraz pomyślnie ! Oto kontakt z alergenami będzie ograniczony do minimum dzięki wirusowi i kwarantannie #zostanwdomu. A na kurz i roztocza szczęśliwie nie jestem uczulona.
Jeśli zapytalibyście jak się czuję, odpowiedziałabym szczerze: „Bardzo dobrze!” ( dziękuję wszystkim, którzy dzwonią !).
Zaopiekowana
Otóż od wczorajszego wieczora, czuję się jeszcze lepiej, bo wiem, że nie jestem sama na mojej dobrowolnej kwarantannie, że czuwa nade mną niewidzialna, ale uważna ręka państwowej opieki zdrowotnej ! Tak! Usiądźcie, bo to co napiszę jest tak zaskakujące, że powinno być opisane w powieści przez znacznie sprawniejsze pióro…
*
Kolejny dzień mojej dobrowolnej kwarantanny dobiegał końca. Słońce, jakby znużone całodzienną pracą, bez spektakularnych efektów, po prostu zaszło. Puste ulice otulił mrok. Cóż jeszcze może się dziś zdażyć, oprócz zaplanowanego filmu, ciepłej herbaty i przeglądu niezbyt pocieszających wiadomości?
19.52 – telefon z nieznanego numeru: ” Proszę potwierdzić adres…… ?
-Tak? a w jakim celu?
– Jesteśmy pod blokiem, żeby pobrać wymaz.
WTF????? Wymaz?
Natłok myśli, każda kolejna bardziej zdziwiona. O tej porze??? Sanepid, czy oszuści, którzy okradają mieszkania? Tyle się teraz o tym mówi.
*
Nie mineło pół godziny, kiedy pólmrok mojej niedoświetlonej ulicy rozjaśniły wesoło migajace światełka ambulansu.
Nooo – pomyślałam przytomnie – oszuści mają skafandry, ale karetki chyba nie ?
Kiedy telefon zadzwonił ponownie, byłam już na schodach. Miły pan zaprosił mnie na zewnątrz (!) z dowodem naturalnie ( ups, w tył zwrot po dowód ). Kiedy chciałam otworzyć furtkę, aby zasiąść w karetce ( w szoku najwyraźniej człowiek nie myśli zbyt trzeźwo ), pan w profesjonalnym skafandrze zatrzymał mnie zdecydowanym gestem, po czym dodał uprzejmie: ” nie, nie trzeba, damy radę przez płot”. Sprawdził dowód, po czym wraził mi w gardło patyczek, pogmerał w prawo i lewo. Widząc spontaniczną reakcję mojego przełyku, wyciągnął czym prędzej patyczek, umieścił w probówce i podziękował za współpracę. Rozstaliśmy się wymieniając uprzejmości, a ja nie mogłam otrząsnąć się ze zdumienia, że mnie to spotkało.
*
Wielkie słowa uznania dla służb za ich wytężoną pracę, jak widać w nietypowych godzinach. To bezsprzecznie. Cieszę się, że wykonano mi test. Już niedługo będę miała pewność, co do mojego stanu zdrowia.
A teraz kilka pytań: kiedy czytam, że do Sanepidu i szpitali zakaźnych zgłaszają się osoby z objawami, osoby, które są poddane kwarantannie z osobami powracającymi z krajów w stanie epidemii, czy też te, które wracają i mają podejrzenie, że mogą być nosicielami, ale nie robi im się testów, bo procedury mówią, że musi być potwierdzony kontakt z osobą, u której potwierdzono wirusa. Kiedy słyszę, że moja koleżanka właśnie cudem wróciła z dalekiej podróży, jadąc przez Niemcy i na przejściu nikt, ale to nikt nie chciał ich kart, nie skierował na kwarantannę ( podobno zrezygnowano z kontroli, aby rozładować korki ???). Pytam: jaki jest sens badać osobę bez objawów, która zadeklarowała dobrowolna kwarantannę i chętnie ją przedłuży? Czepiam się? Tak. Boli mnie bowiem zawsze brak logiki i co za tym idzie poszanowania dla ciężkiej pracy, tych, którzy teraz są nam najpotrzebniejsi.
*
Ale cieszy, że system działa. Także system sygnalistów. W moim przypadku lekarz POZ, który udzielił mi teleporady.
Tak więc od dzisiaj nie jestem na DOBROWOLNEJ kwarantannie. Kolejne 3 dni spędzę w kwarantannie oficjalnej.
Miłej soboty Kochani! I nie szukajcie wiosny, bowiem ona do Was sama przyjdzie. #siedznadupie
*
Był to odcinek specjalny z podziękowaniem za szczególny udział Sanepidu.
Tymczasem na przekór pandemii, zapraszam na podróż na koniec świata:
*
Więcej we wpisach Kroniki z czasów koronawirusa
***
Na koniec prośba:
Jeśli spodobał Ci się mój tekst będę wdzięczna za poświęcenie mi chwili uwagi:
· Odezwij się proszę w komentarzu, to momencik, ale dla mnie to bardzo ważna wskazówka i motywacja.
· Jeśli uważasz, że wpis ten jest interesujący na tyle, że warto się nim podzielić się z ze znajomymi – udostępniaj śmiało ! Dla mnie to ważny znak, iż ktoś docenia moją pracę.
· Bądźmy w kontakcie, jestem na Facebooku / fanpage’u i tu, ponieważ codziennie dzielę się tam nowymi zdjęciami, inspiracjami, ciekawymi opowieściami zasłyszanymi podczas podróży.