Wielkie Jeziora Lombardii. Moje wielkie włoskie wakacje. Cz.2.
Wielkie Jeziora Lombardii i moje JEDYNE włoskie wakacje, czyli wyprawa busem w małym gronie, miała prowadzić do tych rejonów Włoch, których nie znałam lub znałam niewystarczająco, czyli na północ. Celem miała być właściwie Liguria i Cinque Terre, co już samo w sobie brzmiało atrakcyjnie. Niemniej udało się zmodyfikować ten pierwotny plan dorzucając kilka punktów must-to-see „po drodze”. W ten sposób przejechaliśmy szlakiem wielkich jezior Lombardii od Gardy przez Iseo, Como, Maggiore wraz z atrakcyjnymi przeprawami.
„Wstąpił do piekieł, po drodze mu było” 😉
{ opis całej wyprawy tutaj}
Kiedy zbliżam się do miejsca, które znam tylko z nazwy oraz moich własnych wyobrażeń, skojarzeń, projekcji oraz opisów z przewodników, odczuwam dreszcz ekscytacji. Czy będzie w rzeczywistości tak piękne jak w mojej głowie? Muszę przyznać z ręka na sercu, że każde z miejsc odwiedzonych podczas tej podróży przerosło moje oczekiwania.
Ruszyliśmy nocą z Krakowa, by przywitać świt na Przełęczy Brennera. Cudownie. Piękny początek. Potem robiło się coraz piękniej aż wjechaliśmy w Dolomity Brenta.
*
Wreszcie po pokonaniu tysięcy zakrętów, naszym oczom ukazało się Jezioro Garda od północnej strony. Zmęczenie po nieprzespanej nocy natychmiast ustąpiło miejsca zachwytowi i ciekawości.
.
Jezioro Garda. Bywałam wcześniej na jego południowym wybrzeżu. Widywałam wielokrotnie z góry Paganella zimą. Teraz miałam wreszcie okazję spojrzeć na „rogate” jezioro ( łac. Bennacus ) z innej perspektywy.
„Sięgaj, gdzie wzrok nie sięga…”
Nasz plan był dość napięty, więc nie mieliśmy możliwości objechać Gardy wokół. Właściwie liznęliśmy zaledwie północny i zachodni brzeg. To wystarczyło jednak, aby się zachwycić największym z włoskich jezior. Dojeżdżając do jego brzegu, obraliśmy kierunek na zaskakująco puste Riva del Garda i opuściliśmy region Trentino (Trydent), wjeżdżając do Lombardii, patrząc na region Veneto ( Wenecja Eugenejska) na lewym brzegu. I to wszystko jadąc wzdłuż Jeziora Garda. Taka ciekawostka !
Według przewodników zachodni brzeg jest najbardziej prestiżowym fragmentem wybrzeża od prawie 150 lat. Nasza trasa wiodła przez urokliwe i bynajmniej nie –puste Limone sul Garda i Gardone, gdzie dopadło nas pragnienie. W sensie dosłownym oraz chęci kontaktu z wodą, na którą jedynie patrzyliśmy do tej pory z daleka.
.
A tymczasem tuż za rogiem czaiła się wielka historia… parę kilometrów dalej, w Salo. To miasteczko było scenerią dla ostatniego dramatycznego akordu rządów Mussoliniego. Po ucieczce z Abruzji w 1943 roku, tu właśnie proklamował Włoską Republikę Socjalną. Nie trwała długo.
.
Pojechaliśmy dalej zachwycając się widokami Riviera Bresciana, ale nie dając się skusić atrakcjom Desenzano czy Gardalandu. Naszym celem były bowiem kolejne jeziora i konfrontacja wyobrażeń o ich pięknie z rzeczywistością ;).
Jezioro Como
To trzecie pod względem wielkości jezioro Włoch, zaledwie godzinkę samochodem od Mediolanu. Dotarliśmy do niego w Lecco, miejscu gdzie rzeka Adda uchodzi do jeziora. Nieco zmartwiałam, kiedy zobaczyłam wzdłuż trasy dojazdowej niezbyt urodziwe magazyny i bloki. Miasteczko jest bowiem ośrodkiem przemysłowym, co zawdzięcza m.in. kanałowi łączącemu jezioro z rzeką Pad, odległą o 100 km . Projekt tego śmiałego przedsięwzięcia wykonał nikt inny, jak sam mistrz Leonardo da Vinci, ale realizacji doczekał się on dopiero w XIX w przez Austriaków. Za taką informację ( na tropie Leonarda ) wybaczam bloki 😉
Za chwilę naszym oczom ukazał się widok jakby wprost z ojczyzny Wikingów – głęboki fiord o wysokich ścianach odbijających się w granatowej wodzie polodowcowego jeziora. Kolor nie dziwi – to jedno z najgłębszych jezior w Europie – 410 m głębokości !!!
Lecco, Jezioro Como promenada Lungolago
.
Nie mogliśmy sobie odmówić spaceru po Lungolago di Lecco, czyli promenadzie nad jeziorem. Ale czas gonił! Dalej, dalej ! Do Bellagio !
Bellagio
Mając do wyboru pobyt tylko w jednym miejscu nad Jeziorem Como, bez wahania wskazuję Bellagio. To jedno zachwycenie, jeśli tylko się uda zaparkować 😉 To miejsce, gdzie jezioro dzieli się na trzy odnogi – północną z widokami na strome zbocza Alp, zachodnią w stronę Como i wschodnią do Lecco. Ale nie tylko położenie czyni Bellagio miejscem unikalnym. Tu jest po prostu oszałamiająco pięknie !
Z Lecco do Bellagio Bellagio Jezioro Como Uliczki Bellagio W drodze do Como
.
I tu po niewczasie wyrażam żal, że nie przeprawiliśmy się na zachodni brzeg jeziora, aby odwiedzić Villę del Balbianello, czyli plenery Montenegro z „Casino Royale” czy z „Gwiezdnych Wojen. Epizod 2. Wojna Klonów” . Ech, czyli jest po co wracać…
My ruszyliśmy do głównego miasta nad Jeziorem Como, czyli do Como właśnie.
Como
Już fakt, że jest to ojczyzna Pliniusza Starszego i jego bratanka Pliniusza Młodszego, nastawił mnie do Como pozytywnie zanim do niego wjechałam. I nie rozczarowałam się. To urocze miejsce, z pełnym kafejek Piazza Cavour otwartym na jezioro. Jednocześnie w historycznym centrum z monumentalną katedrą widać rzymski układ ulic.
Panorama Como Piazza Cavour Piazza del Duomo katedra
.
Z kronikarskiego obowiązku wspomnę, że najbardziej znanym obywatelem miasta jest Aleksander Volta, którego nazwiskiem nazwano jednostkę napięcia elektrycznego. Na muzeum mu poświęcone jednak się nie skusiliśmy. Zresztą wrażeń jak na jeden dzień było wystarczająco dużo i czas było raczej pomysleć o noclegu niż o muzeum. 🙂
*
Noc spędziliśmy w Varese, aby z samego rana zjechać z górki wprost na przystań w Laveno nad Jeziorem Maggiore.
.
„Maggiore”, czyli „większe”. Rzeczywiście jest większe od Como, ale mniejsze od Gardy, czyli drugie pod względem wielkości wśród włoskich jezior.
Lago Maggiore
Tak naprawdę nie wielkość jest istotna. Kiedy patrzymy na panoramę jeziora wydaje się być największe, zapewne za sprawą swojej szerokości. Jest tu przestrzeń, woda, niebo w różnych odcieniach niebieskiego. Nasz wzrok sięga ośnieżonych szczytów Alp, przeglądających się w wodach jeziora, zatrzymuje się na wyspach rzuconych przez naturę w pobliżu zachodniego brzegu.
Takie właśnie wrażenia miałam, kiedy płynęliśmy promem z Laveno do Intry na zachodnim brzegu. Niniejszym opuściliśmy Lombardię, by znaleźć się w Piemoncie. Nie zajmowało nas to jednak, bo już naszym oczom ukazała się panorama Intry i pobliskiego kurortu Verbania. Nieuniknione jest skojarzenie z werbeną – aromatyczną rośliną porastającą brzegi jeziora od czasów starożytnych, kiedy to Rzymianie nazwali jezioro Lacus Verbanus.
przeprawa Laveno- Intra Intra
.
Spacer po Verbanii był połączony z przyjemnościami dla ciała i dla ducha. Wszystko smakuje lepiej w pięknych okolicznościach przyrody.
przystań w Intrze Verbania Lago Maggiore, Verbania Verbania
*
W zdrowym ciele, zdrowy duch! Pokrzepieni ruszyliśmy na poszukiwania kolejnych wrażeń i widoków. I znaleźliśmy naturalnie – w Stresie. Nazwa jest myląca. W tak pięknych okolicznościach przyrody o stresie nie ma mowy. Chyba, że szukamy parkingu dla samochodu.;)
Wyspy Boromejskie Isola Bella
.
Stresa to snobistyczny kurort, którego uroków na pewno nie trzeba zachwalać. To także przystań, z której można wyruszyć na Wyspy Boromejskie. Isola Bella to wspaniały ogród na 10 tarasach. wyspa Isola Madre – pałacyk Boromeuszy i ogród Botaniczny. Tymczasem Isola dei Pescatori, Wyspa Rybaków, podobno zachowała swój dawny urok. Piszę podobno, bo z żalem porzuciliśmy pomysł popłyniecia na wyspy. Taki rejs to 5 godzin, a na nas czekała już „una casa piccola” w dalekiej Ligurii !!!
*
Ciag dalszy nastąpi … opis dalszej wyprawy tu i tu 😉
Skromne wiejskie życie…
Wpis: Kroniki z czasów koronawirusa, cz.70, środa, 27 Maja 2020
Na koniec prośba:
Jeśli spodobał Ci się mój tekst będę wdzięczna za poświęcenie mi chwili uwagi:
- Odezwij się proszę w komentarzu, to momencik, a dla mnie to bardzo ważna wskazówka i motywacja.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest interesujący na tyle, że warto się nim podzielić się z ze znajomymi – udostępniaj śmiało ! Dla mnie to ważny znak, że ktoś docenia moją pracę.
- Bądźmy w kontakcie, jestem na Facebooku / fanpage’u i tu. Codziennie dzielę się tam nowymi zdjęciami, inspiracjami, ciekawymi opowieściami zasłyszanymi podczas podróży.
2 komentarze
Beata
Wow! Małgosiu, przeniosłaś mnie do przepięknych miejsc! Zapisane w notatniku jako miejsca do odwiedzenia. A może tak z tych fantastycznych wpisów powstanie przewodnik? 🙂 Kupuję od razu!
MCS
Dziękuję bardzo za miłe słowa. Zawsze lubiłam pokazywać piękne miejsca. Taka praca 😉 Na razie jednak pozostaje mi tylko pisanie, choć mam nadzieję, że ta sytuacja się jednak wkrótce zmieni …