Zalew Zemborzycki, czyli Lublin nad morzem…
Dzisiaj proponuję wyprawę rowerową przez wąwozy LSM-ów, wzdłuż Bystrzycy nad małe lubelskie morze, czyli Zalew Zemborzycki.
Lublin ma sporo ścieżek rowerowych, które pozwalają na bezproblemowe i bezkonfliktowe przemieszczanie się, bez konieczności spotkania z ruchem samochodowym.
Lublin ma także dobrze rozwinięty system wypożyczania rowerów miejskich. Lubelski Rower Miejski uruchomiono w czerwcu 2014 roku. Obecnie to 951 rowerów zlokalizowanych w 97 stacjach wypożyczeń w Lublinie i Świdniku. Obok rowerów standardowych dostępne są tandemy i rowery dziecięce. Stacje rozlokowano nie tylko na terenie samego Śródmieścia, ale również w bardziej oddalonych dzielnicach.
Wszystko to jest bardzo zachęcające do wycieczek rowerowych, prawda ? Niestety, jest jeden problem…
Lublin, według przekazów i legend jest położony na siedmiu wzgórzach. Właściwie trzeba powiedzieć „był położony”. Obecnie wzgórz jest raczej 17 niż 7… I nie są to malutkie, przyjazne rowerzystom pagórki! To lessowe wzgórza Wyżyny Lubelskiej, strome i wyniszczające 😉
Co prawda można także wybrać trasę wzdłuż doliny Bystrzycy i śmigać kilkanaście kilometrów po płaskim.
Zapraszam na średnio-trudną wyprawę rowerową przez wąwozy LSM-ów, wzdłuż Bystrzycy nad Zalew Zemborzycki. 12 km w jedną stronę, pętelka wokół zalewu to kolejne 12 km i powrót…
Ruszamy!
Wyruszam z Węglina. Moja trasa na szczęście prowadzi z górki. O powrocie na razie nie myślę 😉
Po prawej stronie towarzyszy mi charakterystyczna sylwetka kościoła franciszkanów, zwanego „Poczekajką”. Radosna architektura przełomu lat 70/80-tych autorstwa architektów z Politechniki Lubelskiej, w estetyce skoczni narciarskiej, kryje ciekawe wnętrze. To popularne miejsce na religijnej mapie Lublina.
Pierwszy przystanek przy ul. Bohaterów Monte Cassino, nieco poniżej kościoła to pomnik poświęcony żołnierzom II Korpusu Polskiego gen.Andersa i bohaterom walk pod Monte Cassino. Pomnik całkiem świeży, powstał w 2014 roku, aby uczcić 70-tą rocznicę bitwy o Monte Cassino we Włoszech.
Śmigamy dalej w dół, aby pod wiaduktem zjechać w kierunku jednego z wąwozów przecinających dzielnice mieszkaniowe LSM ( Lubelska Spółdzielnia Mieszkaniowa).
Chwilowa zmiana nawierzchni na drogę gruntową 😉
Pisałam już, że Lublin położony jest na lessowej krawędzi Wyżyny Lubelskiej, stąd wąwozy, które dzielą miasto, stanowiąc oazę zieleni i przyjemny plener do spacerów.
*
Kolejny przystanek, to miejsce pamięci na Rurach Jezuickich. Tu, w wąwozie ówcześnie poza miastem, niemieccy okupanci dokonywali straceń ok. 500 więźniów Zamku Lubelskiego, których rozstrzelano w pięciu egzekucjach od 29 VI do 15 VIII 1940 r. Były one realizacją Akcji A-B (Ausserordentliche-Befriedungsaktion) mającej na celu wyniszczenie polskiej inteligencji. Mamy niestety kilka takich miejsc na terenie Lublina, uświęconych krwią niewinnych ofiar i upamiętnionych pomnikami lub głazami.
*
Po przeprawie przez ruchliwą ulicę Nadbystrzycką, znajdziemy się na bardzo przyjemnej trasie rowerowej biegnącej wzdłuż doliny Bystrzycy. Praktycznie aż do Zalewu trasa ma lekkie nachylenie, wiec jedzie się lekko, gładko i przyjemnie. Nadal nie myślimy o powrocie 😉
Mijamy tereny Lubelskiego Klubu Jeździeckiego ( moje ulubione miejsce w czasach licealnych 😉 ), mostek –kładkę na Bystrzycy i ruszamy przyjemną alejką w kierunku celu. I tak 5 km, początkowo w cienistej zieleni, a potem przez otwarte, zlane żarem łąki…
Zalew
Dalej wiadukt i kolejny mostek aż wreszcie jest! Tama, która spiętrza wodę na Bystrzycy, tworząc bajorko o powierzchni ok. 230 ha, obwodzie ok. 12 km i głębokości 4 m.
Kolejny przystanek to chyba obowiązkowe i bardzo dobre lody na bulwarze obok tamy 😉
Zalew, czyli morze 😉
Zalew Zemborzycki, czy też Jezioro Zemborzyckie, określany jest czasem z przekąsem, lubelskim morzem, choć Lublin nigdy aspiracji marynistycznych nie miał. Stanowi on ulubione miejsce spacerowe i rekreacyjne mieszkańców Lublina oraz okolic. A za moich czasów było to także miejsce wagarów młodzieży 😉 Dzisiaj chyba preferują oni galerie w centrum.
Zalew ma dla każdego coś miłego ! Urozmaicona linia brzegowa i przyjemne zalesione tereny oraz ośrodki turystyczne i możliwość wędkowania. Kąpiel w zalewie jest niestety odradzana ze względu na często pojawiające się sinice, o czym niżej.
Atrakcje
Przy Zalewie Zemborzyckim zlokalizowanych jest kilka ośrodków rekreacyjnych, w tym najbardziej znana Marina i park wodny „Słoneczny Wrotków”, gdzie można skorzystać z kilku basenów i zjeżdżalni, przespacerować się po molo. Dla osób preferujących aktywny wypoczynek ciekawą opcją może być wyciąg dla narciarzy wodnych z torem z przeszkodami. Dostępna jest też wypożyczalnia sprzętów wodnych (kajaki, rowery wodne), a także place zabaw i boisko do siatkówki plażowej i park linowy. A nawet pierwsze w Lublinie pole golfowe.
Fani wędkarstwa mogą spokojnie oddać się swojemu hobby, jest tu bowiem mnóstwo bardziej kameralnych miejsc, gdzie można „zamoczyć kija”, a także organizowane są zawody wędkarskie.
Kto lubi wolność i swobodę, nie chce nocować w mieście, może wybrać kemping nad zalewem i dojeżdżać do centrum autobusem miejskim lub rowerem. Kemping lub gdy dokuczą nam komary, hotel…
Dąbrowa
Po wschodniej stronie Zalewu Zemborzyckiego znajduje się Las Dąbrowa, teren spacerów, wycieczek rowerowych i szlak rajdów konnych. Kilka kilometrów na północny-zachód od Zalewu Zemborzyckiego znajduje się Stary Gaj i rezerwat przyrody Stasin, który chroni naturalny las liściasty, z brzozą czarną.
Przyroda latająca
Zalew Zemborzycki jest stałym miejscem pobytu dla łabędzi, ale często pojawiają się też brodźce piskliwe, czasem też plamiste. W okresie migracyjnym nad zalewem pojawiają się nury czarnoszyje i rdzawoszyje, można też zaobserwować czernice, ogorzałki, gągoły, nurogęsi, a zimą mewy śmieszki.
Położona w południowej części zalewu wyspa była dawniej miejscem wypoczynku nudystów. Dziś to ostoja rzadkich gatunków ptaków.
A kiedy w oczy zajrzy nam głód i pragnienie?
Nad Zalewem Zemborzyckim szczęśliwie można znaleźć klika punktów, gdzie uda się zaspokoić obie te potrzeby. W Marinie, Słonecznym Wrotkowie, w Zemborzycach… wszędzie znajdzie się smażona rybka lub …pizza czy kebab ( moje obserwacje wskazują, że to ulubiona karma lubelaków).
Nieco historii
Rzeka Bystrzyca przyciągała letników i amatorów kąpieli znacznie dawniej, zanim powstał Zalew Zemborzycki. Pomysłodawcą utworzenia jeziora był Kazimierz Bryński, geograf związany z UMCS. W 1955 roku zaproponował on utworzenie w tym miejscu zbiornika retencyjno-rekreacyjnego. Przez pierwsze kilka lat wykonanie pomysłu pozostawało niepewne, między innymi dlatego, że kolejarze rozważali zorganizowanie w tej samej okolicy dworca towarowego, do którego miały prowadzić tory biegnące wzdłuż Bystrzycy. Po wielkiej powodzi w 1964 roku zwyciężyła koncepcja zalewu.
Budowa ludowa
Roboty budowlane podjęto w 1970. Wkrótce włączono do nich mieszkańców Lublina, którzy pracowali przy budowie w ramach czynu społecznego. Łącznie w pracach uczestniczyło ok. 40 tys. lublinian. ( Pomożecie? Pomożemy !)
Uroczyste otwarcie, czyli akademia na cześć
Gromadzenie wody rozpoczęto w marcu 1974 i trwało ono kilka miesięcy. 16 lipca 1974 zakończono budowę zbiornika i otwarto go uroczyście w obecności I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka, który był dla naszej ojczyzny jak Kazimierz Wielki dla Polski drewnianej. 😉 oraz premiera Piotra Jaroszewicza.
Powodem niebywałego pośpiechu była chęć uczczenia 30-tej rocznicy powstania PRL-u.
Niestety, coś poszło nie tak…
Pierwotne założenia uwzględniały usunięcie torfu i oczyszczanie dna przyszłego zbiornika. Ze względu na brak czasu i środków zrezygnowano z tej części planów i ostatecznie zalano wodą podmokłe łąki. Tak powstał Zalew Zemborzycki.
Po kilku dziesięcioleciach efektami tamtej decyzji są m.in.: zakwity sinicowe i zaleganie grubej warstwy mułu na dnie zbiornika. Na jakość wody zgromadzonej w jeziorze wpływa także skład chemiczny Bystrzycy, przepływającej przez tereny rolnicze.
Dawno, dawno temu…
Nie mogę się powstrzymać, aby w tych przyjemnych okolicznościach przyrody, nie wspomnieć jednak o pełnej chwały historii tego miejsca.
Pierwsze wzmianki o Zemborzycach pochodzą z 1364 roku, kiedy wieś na mocy przywileju króla Kazimierza Wielkiego, nadana została Grzegorzowi, synowi Przybka Tatarzyna z Błogocic. Król podobno sam wymyślił nazwę. Ciekawe co miał na myśli ? 😉
Dzięki położeniu nad Bystrzycą, przy prowadzącym z Krakowa do Lublina i dalej do Wilna trakcie królewskim oraz bliskości miasta, wieś rozwijała się doskonale. Była to wieś królewska, do której , jak wiemy z dokumentów, w XV wieku należało 14 łanów, mieściło się tu 8 (!) karczm oraz jeden młyn. W XVI wieku wieś miała już 18 łanów oraz zlokalizowane nad Bystrzycą targowisko. Sołtysi wsi wchodzili w skład sądu wyższego prawa niemieckiego, który urzędował na zamku w Lublinie.
Upadek
Cios tak prężnemu rozwojowi wsi zadał znienacka Zygmunta III Waza, który przeniósł stolicę Rzeczypospolitej z Krakowa do Warszawy. Tym samym trakt królewski, którym podróżowali zarówno Jagiellonowie jak i kupcy z dalekich części Europy, przestał się liczyć. Gdyby nie to, być może mówilibyśmy dziś o Lublinie pod Zemborzycami, a nie odwrotnie 😉
Moment chwały przyszedł jeszcze na krótko w 1652 roku, kiedy w Lublinie panowała zaraza i to Zemborzyce stały się niespodzianie miejscem zjazdu sejmiku szlachty województwa lubelskiego.
Kolejne wieki nie były szczęśliwe dla Zemborzyc. Początek XVII wieku upłynął pod znakiem szerzących się licznie epidemii oraz wyniszczających wojen. Potem powstania narodowe, wojny światowe, partyzantka…
Jak feniks…
I właśnie to generał Teodor Rudygier, zasłużony w tłumieniu Powstania Listopadowego, otrzymuje ten majątek w 1835 roku i doprowadza do ponownego rozkwitu.
W 1922 roku majątek Zemborzyce został podzielony na: Zemborzyce Kościelne, Podleśne, Górne, Dolne, Wojciechowskie, Tereszyńskie, Niwę, Bór i Jakubówkę. Historycznie do Zemborzyc należała też wieś Sulisławice czy Rawczyce. Większość pozostała w gminie Konopnica, część przyłączono do Lublina.
Kiedy majątek upaństwowiono, powstało tu Ognisko Kultury Rolnej i Zakład Doświadczalny Rolniczy. Jego celem były badania nad unowocześnieniem upraw ( głównie buraków cukrowych i tytoniu ) i hodowli bydła oraz koni. Prowadzono tez dużą pasiekę i sady owocowe. Zakład otrzymywał wiele nagród i wyróżnień na targach rolniczych w Poznaniu i często był wizytowany przez ministra rolnictwa, czy prezydenta Mościckiego.
Aż po wojnie przyszła władza ludowa i wszystko wyrównała. 400-hektarowy majątek rozparcelowano, zabudowania folwarku wyburzono, osiągnięcia zaprzepaszczono. A na koniec zalano wszystko wodą…
.
Kurort na miarę potrzeb i możliwości
Wreszcie po wojnie Zemborzyce stały się osadą podmiejską, połączoną z miastem liniami MPK. W latach siedemdziesiątych, kiedy powstał Zalew Zemborzycki, wróciła sława Zemborzyc. Wybudowane nad zalewem ośrodki wypoczynkowe ściągały złaknionych wypoczynku nad wodą lublinian …
*
Mam nadzieję, że krótka wycieczka nad Zalew Zemborzycki była miła dla oka, duszy i ciała.
Czas wracać. Czeka nas 12 km ze stałą tendencją do wznoszenia się na wzgórza Czubów i Węglina… Gotowi? 😉
.
Bonus
Gdyby komuś przyszło do głowy zwiedzać, zamiast intensywnie wypoczywać nad wodą, można odwiedzić kościół św. Marcina w Zemborzycach.
Początki parafii sięgają końca XIV wieku. Wtedy powstał, pod patronatem królewskim, drewniany kościół św. Marcina. Był położony kilkadziesiąt metrów na północny wschód od dzisiejszej świątyni. Na początku wieku XVII, parafia poszerzona została o teren sąsiedniej parafii w Krężnicy, którą w roku 1628 spalili heretycy.
Obecny dwuwieżowy kościół pw. św. Marcina, powstał w 1907 roku. W środku zobaczymy m. in. chrzcielnicę z 1630 roku czy zabytkowy obraz św. Mikołaja.
Tymczasem wcześniejszy, drewniany kościół został sprzedany do Motycza, gdzie, niestety w 1994 roku spłonął.
Ciekawostka
W Lesie Dąbrowa odkryto w latach 60-tych kurhany kultury trzcinieckiej. To naturalnie dawne dzieje – środkowa epoka brązu (1900-1000 p.n.e.).
Kurhany przebadano, artefakty już wydobyto. Nie ma czego szukać 😉 Zresztą kultura trzciniecka swoich zmarłych zbytnio nie rozpieszczała, a co włożyła zmarłemu, to z reguły spłonęło razem z nim. Jedynie archeo-maniacy mogą w tym widzieć coś interesującego ( znam z autopsji tę ekscytację z eksploracji kurhanu ciałopalnego, Kopciuszek z grochem miał łatwiej w porównaniu z tym 😉 ).
Kolejna ciekawostka
To pogłoska o nocowaniu w Zemborzycach generała Tadeusza Kościuszki. W 1790 roku wojska kościuszkowskie stacjonowały na Lubelszczyźnie w związku z zagrożeniem ze strony Austrii i przeprowadzały manewry wojskowe na terenach należących do Wrotkowa i Dziesiątej. Ponoć właśnie wtedy Kościuszko miał nocować w drewnianym budynku wójtostwa, w którym potem w okresie międzywojennym była szkoła podstawowa. Przed tym budynkiem, w roku 1917, w setną rocznicę śmierci generała Tadeusza Kościuszki, mieszkańcy Zemborzyc ufundowali symboliczny kopiec. Niestety, pod koniec lat siedemdziesiątych w czasie budowy siedziby Gromadzkiej Rady Narodowej, kopiec i drewniany budynek zostały zlikwidowane. Dziś znajdują się tam biblioteka oraz ośrodek zdrowia. W 2019 roku przed budynkiem ośrodka zdrowia odsłonięto tablicę upamiętniającą pobyt Tadeusza Kościuszki w Zemborzycach.
***
Więcej informacji o Lublinie i Lubelszczyźnie: https://travelblog.sopol-lublin.pl/category/polska/
***
Na koniec prośba:
Jeśli spodobał Ci się mój tekst będę wdzięczna za poświęcenie mi chwili uwagi:
· Odezwij się proszę w komentarzu, to momencik, ale dla mnie to bardzo ważna wskazówka i motywacja.
· Jeśli uważasz, że wpis ten jest interesujący na tyle, że warto się nim podzielić się z ze znajomymi – udostępniaj śmiało ! Dla mnie to ważny znak, iż ktoś docenia moją pracę. · Bądźmy w kontakcie, jestem na Facebooku / fanpage’u i tu, ponieważ codziennie dzielę się tam nowymi zdjęciami, inspiracjami, ciekawymi opowieściami zasłyszanymi podczas podróży.
2 komentarze
Voqum
Dzięki za tą porcję bardzo przydatnych informacji, trochę wiedziałęm o zalewie, ale o historii Zemborzyc nie miałęm pojęcia zawsze sądziłem, że to była zwykła wioska. Ale w tematcie sobie poszukam. Bardzo dobrze się to czytało. Pozdrawiam.
MCS
Dziękuję! Sama byłam zaskoczona …