Święty Mikołaj w podróży ekumenicznej, czyli święta kradzież
W poszukiwaniu prawdy o Świętym Mikołaju udaliśmy się najpierw do współczesnej Turcji, gdzie znajduje się niegdysiejsza Licja – ojczyzna Św. Mikołaja. W pierwszej części podróży odwiedziliśmy Patarę – miejsce urodzenia Świętego oraz dawną stolicę prowincji i siedzibę biskupstwa – Myrę. Tam żył, zmarł i został pochowany Święty Mikołaj. Sława jego pobożnego życia, licznych łaski i cudownych interwencji sprawiła, iż do grobu w Myrze przybywali licznie pielgrzymi. Po zaledwie 200 latach, Święty Mikołaj stał się jednym z najbardziej czczonych świętych. Potężny cesarz Justynian w VI wieku polecił wznieść w Konstantynopolu piękną bazylikę pw. Św. Mikołaja, a tę nad grobem świętego biskupa w Myrze rozbudować i ozdobić. Hagiografowie prześcigali się w mnożeniu opowieści o cudach jakie dokonywały się za sprawą świętego Mikołaja w całym imperium bizantyjskim. Sielanka trwała 700 lat, przerywana niekiedy zagrożeniem ze strony arabskich najeźdźców lub saraceńskich piratów, dla których popularne miejsce pielgrzymek było wizją łatwego i hojnego łupu.
Seldżucy w drodze na karty historii
Prawdziwe zagrożenie jednak dopiero rodziło się daleko na wschodzie, na odległych azjatyckich stepach. Oto jedno z tureckich plemion, nazywające się Seldżukami, wyruszyło ze stepowych siedzib w poszukiwaniu bogactwa i przestrzeni życiowej. W roku 1055 zajęli Bagdad, a ich najwybitniejszy przywódca, wnuk Seldżuka, Toghril Beg, otrzymał od kalifa tytuł sułtana, tym samym zakładając dynastię Wielkich Seldżuków.
W trakcie podbojów szybko zetknęli się z islamem, który przyjęli i stali się, jak to neofici, gorliwymi wyznawcami. Od tego momentu celem ich podbojów nie było jedynie łupienie i niszczenie, teraz mieli misję – nieśli płomień islamu na zachód.
Bibliothèque nationale de France, domena publiczna
Seldżucy, jako dobrzy i zdeterminowani wojownicy odnosili kolejne sukcesy, aż wreszcie, w 1071 roku, w bitwie pod Manzikertem w Armenii, pokonali wojska cesarza bizantyjskiego Romana Diogenesa i wdarli się do Azji Mniejszej.
Surowe warunki centralnej Anatolii, które przypominały rodzime stepy, spodobały im się tak bardzo, że postanowili się tam urządzić na dłużej. Bratanek Toghrila, Sulajman Ibn Kutulmisz, ustanowił niezależny od Bagdadu sułtanat Rum, a jego dynastia panowała aż do 1307 roku. Określenie Rum, czyli Rzym, oznaczało najbardziej zachodnie ziemie zdobyte przez Seldżuków, ale również ( co ciekawe ) było potwierdzeniem, że Seldżucy uważają się za następców Cesarstwa Bizantyjskiego w Anatolii.
Armaggedon
Dla chrześcijan w Anatolii sytuacja ta oznaczała śmierć lub konieczność zmiany religii, a także zagładę miejsc świętych i utratę relikwii. Zachód potrzebował jeszcze blisko 30 lat, aby zaprzestać wewnętrznych sporów i wyruszyć na pierwszą krucjatę przeciwko muzułmanom. Tymczasem, to między innymi ataki chrześcijańskich Normanów na Bizancjum ( m.in. zajęcie Bari ), nie pozwalały cesarzom wschodnim w pełni stawić czoła inwazji seldżuckiej.
Święta kradzież, błogosławiona wina
Rzeczą godną prawego chrześcijanina jest bronić swej wiary a przynajmniej ocalić przed pewnym zniszczeniem to, co ocalić można, czyli m.in. szczątki świętych i wszelkie relikwie. Furta sacra, czyli „święte kradzieże” były bardzo rozpowszechnione w epoce, w której muzułmanie najeżdżali ziemie chrześcijańskie. Najpotężniejsze miasta-republiki, jak Wenecja, Genua, Piza, Amalfi, próbowały przejąć ciała świętych nie tylko dla ocalenia ich przed zniszczeniem przez muzułmanów. Relikwie były bowiem ówcześnie niezwykle pożądane, jako źródło Bożej łaski, ale także potęgi i bogactwa, za sprawą napływu pielgrzymów.
Wśród potęg morskich w końcu XI wieku pojawia się włoskie miasto Bari, położone w Apulii nad Adriatykiem. Miasto znalazło się pod rządami Normanów pokój i warunki do rozwoju. Do pełni sukcesu brakowało patrona odpowiadającego randze miasta. Męczennik pierwszych wieków chrześcijaństwa, Św.Sabin biskup, najwyraźniej przestał odpowiadać ambicjom Baryjczyków.
Operacja Samum po włosku
Jest początek 1087 roku. Z portu w Bari wyrusza na tereny Bizancjum ekspedycja śmiałków. Na trzech statkach płynie 62 komandosów: kupcy i żeglarze pod wodzą dwóch duchownych Lupusa i Grimoalda. Zatrzymują się w Myrze pod pozorem handlu. 20 kwietnia, gdy zaczął zapadać zmrok, dwóch ludzi wysłanych na przeszpiegi donosi, że wokół katedry św. Mikołaja, znajdującej się nieco poza murami Myry, nie ma żadnych zbrojnych. Komandosi weszli do świątyni przebrani za skromnych pielgrzymów i skierowali się ku krypcie, skąd wydzielał się cudowny zapach.
Czy to zdecydowany krok, czy nieoczekiwany brzęk broni, dość że mnisi nabrali podejrzeń, czy przybyszom chodzi tylko o oddanie hołdu świętemu. Błysnęły wyjęte spod pielgrzymich łachmanów miecze i sztylety, już tylko iskra dzieliła ich od rozlewu krwi, gdy doszło do cudu. A przynajmniej tak opisywał to świadek, pochodzący z Bari niejaki Niceforus, autor Translatio Sancti Nicolai Confessoris („Przeniesienie świętego Mikołaja wyznawcy”). Otóż szklane naczynie ze świętą manną nagle zsunęło się z kamiennej kolumny na posadzkę, lecz się nie rozbiło. Jeden z mnichów ujawnił, że rok wcześniej miał wizję, w której św. Mikołaj zapowiedział, że jego kości zostaną przeniesione.
*
I tak dobry święty ocalił zakonników i opowiedział się za emigracją. Baryjczycy wydobyli szczątki ( jak im się wydawało do ostatniej kosteczki ), owinęli w jedwabną tkaninę i zanieśli na statek. Niceforus zapewniał, że szli na okręt w procesji, po drodze śpiewając. Nie umniejszam ich pobożności, ale zapewne możemy ją włożyć między bajki, gdyż bez wątpienia woleli nie budzić mieszkańców Myry. Zabrali zdobyty skarb i odpłynęli. W mieście pozostawili jedynie cudowną ikonę oraz pusty, jak sądzili, sarkofag świętego.
Dzieło Nikefora z Bari, zdradza nam nieco więcej szczegółów sekretnej operacji. Otóż… Przebywający w Antiochii kupcy z Bari dowiedzieli się, że to Wenecjanie planują wywieźć ciało świętego Mikołaja z Myry, aby uchronić je przed profanacją, gdyż do miasta zbliżały się wojska tureckie. Kupcy z Bari postanowili więc uprzedzić Wenecjan i sami skierowali swą flotę do Myry.
Translacja na wzburzonym morzu
Prawdopodobnie dobrotliwy święty nie był do końca zadowolony z formy ratunku, ponieważ podczas podróży morskiej flota baryjczyków napotkała groźny sztorm. Żeglarze nie mieli wątpliwości, że był on wywołany grzechem kradzieży relikwii, więc postanowili przebłagać gniew świętego gorliwą modlitwą.
Do tego Turcy, piraci saraceńscy, nie mniej groźni Wenecjanie… Po 20 dniach i kolejnych cudownych wydarzeniach statki szczęśliwie dotarły do Bari w dniu 9 maja 1087 roku.
Tak oto ciało świętego Mikołaja znalazło się w Bari nad Adriatykiem. Uroczyście, w dostojnej procesji zniesiono relikwie na ląd i złożono je tymczasowo w kościele św. Benedykta. Wkrótce rozpoczęto budowę wspaniałej bazyliki-relikwiarza, godnej skryć szczątki Św. Mikołaja Cudotwórcy.
.
Święty z Bari, czyli wizja św. Mikołaja
W mieście radości nie było końca. Manifestuje się ona zresztą po dziś co roku w maju przez dwa tygodnie 🙂 Mieszkańcy przygotowali entuzjastyczne powitanie nie tylko relikwiom, ale także bohaterom, którzy je zdobyli. Do dziś jedna z uliczek na Starym Mieście nosi imię 62 bohaterów, a w muzeum można zobaczyć pergamin z listą śmiałków. W Bari nikt nie miał i nadal nie ma wątpliwości, iż czyn żeglarzy z Bari był czymś dobrym i opatrznościowym a chęć posiadania możnego patrona usprawiedliwia kradzież.
Zresztą, kto tu śmie mówić o kradzieży? W Bari chętnie opowiada się legendę, jak to św. Mikołaj sam wybrał Bari na miejsce swojego wiecznego spoczynku. Przybył do miasta udając się do papieża do Rzymu i miał tu wizję swojego grobu. Jego szczątki trafiły jednak do Bari dopiero 700 lat po śmierci.
Bari
Zanim wejdziemy do bazyliki Św. Mikołaja pospacerujmy chwilę po mieście.
Bari to stolica Apulii, regionu znajdującego się na obcasie włoskiego buta, dziś drugie co do wielkości miasto Mezzogiorno, czyli południowej Italii. Od zawsze było zwróconym na wschód portem, ośrodkiem handlu, punktem strategicznym. Zanim stało się rzymskim Barium, swoje ślady zostawili to Kartagińczycy i Grecy. Już w IV w. założono w Barium biskupstwo. Po upadku Cesarstwa Rzymskiego przez Apulię przetoczyły się najazdy Longobardów, Bizantyjczyków, Saracenów, aż w 1071 r. nastali Normanie. Za ich panowania Bari skutecznie konkurowało z rosnącą potęgą Wenecji, było punktem zbornym dla rycerzy wyruszających na krucjaty.
Kolejne epoki odcisnęły swoje piętno w architekturze i w sztuce, tworząc warstwy współistniejące obok siebie i przenikające się w malowniczą całość. W podziemiach romańskiej katedry św. Sabina można zobaczyć rzymską ulicę i mozaiki z pierwszej katedry, a w krypcie cudowną ikonę Hodegetrii przywiezioną z Konstantynopola w VIII wieku.
Centrum miasta wypełnia regularna szachownica ulic przecinających się pod kątem prostym. Stare Miasto, zajmujące mały cypel wychodzący w morze, strzeżony przez normańsko-szwabski zamek, to nieregularna plątanina wąskich uliczek żywo przypominająca arabską medinę, z praniem suszącym się na balkonach.
Wszystkie drogi zaś zaprowadzą nas prędzej czy później do bazyliki św. Mikołaja.
.
Bazylika Św. Mikołaja
Wraz z przybyciem relikwii Św. Mikołaja w 1087 roku, w miejscu dawnego pałacu bizantyjskiego namiestnika, rozpoczęła się budowa bazyliki. Trwała ponad wiek, do 1197 roku. Konsekracji świątyni, poświęcenia grobowca i przeniesienia szczątków dokonał papież bł. Urban II. Dziś Basilica di San Nicola jednym z najstarszych przykładów stylu romańskiego na terenie Apulii, który przetrwał w niemal niezmienionym stanie.
Potężna i surowa, z masywnymi wieżami po obu stronach fasady, przypomina bardziej twierdzę niż świątynię. Ascetyczna fasada ozdobiona jest jedynie portalem z rzeźbami lwów i biforialnymi okienkami.
Na dziedzińcu przed bazyliką pielgrzymi robią sobie obowiązkowe zdjęcie przy odlanym z brązu posągu Św. Mikołaja. Mało kto zerka na tabliczkę, która informuje, że fundatorem pomnika jest Władimir Putin …
Trzynawowe, nie mniej surowe niż fasada, wnętrze, kryje wiele skarbów i osobliwości.
Najważniejszymi zabytkami bazyliki są: XII-wieczny baldachim nad ołtarzem – jeden z najpiękniejszych we Włoszech, wykonany przez słynnych kamieniarzy z Como, XI-wieczny tron biskupa z czasów translacji – Eliasza oraz ołtarz św. Mikołaja – w całości wykuty w srebrze.
Wzrok przyciąga także XVII-wieczny pięknie rzeźbiony i pozłacany strop oraz figura świętego w bocznej nawie, gdzie stale widać modlących się mieszkańców Bari i pielgrzymów. Ciekawostką są umieszczone nad bocznymi nawami tzw. matroneum – specjalne galerie, z których kobiety słuchały nabożeństw.
Tomba
Grobowiec ze szczątkami św. Mikołaja znajduje się w krypcie pod ołtarzem. Jest ona podzielona 26 kolumnami na trzy nawy. Jedna z kolumn stoi oddzielnie, po prawej stronie od wejścia. To ważne miejsce dla miejscowych panien, o czym później. My kierujemy się w stronę ołtarza, kryjącego relikwie.
Oddzielony jest od przestrzeni krypty kratą, wierni nie mogą do niego podejść i pobożnie dotknąć. Pozostaje modlitwa przed ikoną przedstawiającą narodziny św. Mikołaja dla nieba.
Absydę z ołtarzem zdobią ikony i lampy. Najcenniejsza to srebrna ikona z wizerunkiem Świętego Mikołaja – dar serbskiego cara Urosza III Deczańskiego, panującego w XIV w. Przekazał święty wizerunek jako wotum za cudowne przywrócenie wzroku, po tym, jak został oślepiony przez własnego ojca w akcie zemsty za bunt przeciw jego władzy.
Skarbiec
Skarbiec bazyliki w Bari gromadzi wiele cennych przedmiotów, które składano tu w ofierze przez długie wieki. Wśród nich najbogatsze dary pochodzą od dynastii Nemanidów, carów Serbii. W XIII w. szczególne powody do wdzięczności św. Mikołajowi miał król Karol II Andegaweński. Modlitwy zanoszone do Boga przez wstawiennictwa biskupa Myry i św. Marii Magdaleny sprawiły, że anulowano wyrok śmierci, a potem uwolniono go z więzienia. Za uratowanie życia podziękował fundując dla świątyni wiele cennych darów, w tym relikwiarz z drzewem Krzyża Świętego i kosztowne przedmioty liturgiczne. Nadał także bazylice rozległe dobra ziemskie. Wśród innych darowizn szczególną uwagę zwraca relikwiarz Marii Magdaleny, a także pastorał przekazany bazylice przez św. Jana Pawła II.
.
Z ziemi polskiej do włoskiej…
Warto wspomnieć o znanym polskim akcencie, jaki kryje bazylika, czyli mauzoleum królowej Bony, umieszczone za ołtarzem głównym świątyni.
Po śmierci męża, skłócona z synem Zygmuntem Augustem, Bona w roku 1556 wróciła do ukochanego Bari, gdzie dorastała i zamieszkała w zamku. Rok później zmarła, otruta przez swojego dworzanina, Jana Pappacodę. Początkowo Bonę pochowano w katedrze, jednak po interwencji córki Anny Jagiellonki, ciało przeniesiono do bazyliki św. Mikołaja.
Wykonanie grobowca królowej powierzono słynnemu florenckiemu rzeźbiarzowi, pracującemu od lat w Polsce – Santi Gucciemu. Na wklęsłej ścianie absydy znajduje się pomnik wykonany z białego i czarnego marmuru zwieńczony rzeźbą klęczącej Bony w schyłkowych latach jej życia. Obok polskiej królowej stoją patroni Polski i Bari – św. Stanisław i św. Mikołaj.
Manna
Świątynia w Bari zasłynęła z cudów, które działy się w niej za przyczyną świętego Mikołaja, przy jego nowym grobowcu. Odczytywano je jako potwierdzenie, że św. Mikołaj zaakceptował „przeprowadzkę”.
Gentile da Fabriano, fragm. Ołtarza Quaratesi
Jednym z takich cudów jest tzw. manna św. Mikołaja. Cóż to takiego?
Obie tradycje – wschodnia i zachodnia – podkreślają, że dobroć i opieka św. Mikołaja nie skończyła się wraz z jego życiem. Po śmierci z ciała Mikołaja zaczęła wypływać manna – pięknie pachnąca substancja o leczniczych właściwościach. Legendy głoszą, że urna z ciałem św. Mikołaja w Myrze była pełna płynu. Twierdzono, że pochodzi z kości świętego. Nazywano go „oleum” lub „unguentum”. Grecy mówili „myron”, a Rosjanie „miro”. Wspominają o nim już św. Jan Chryzostom – uznawany za największego kaznodzieję kościoła Wschodniego, św. Metodiusz i inni.
Po przeniesieniu relikwii do Bari zjawisko nie ustało. W 1925 r. substancję tę próbowano zbadać naukowo, ale chemicy nie potrafili stwierdzić nic ponadto, że jest to… woda w najczystszej postaci. Ciecz nazwano „manną św. Mikołaja”. To trudny do wytłumaczenia fenomen, ponieważ wykluczono możliwość przedostawania się wody z zewnątrz.
*
Od 1980 roku, 9 maja, podczas dorocznej uroczystej Mszy św. w święto przeniesienia relikwii, rektor bazyliki w obecności arcybiskupa Bari przez otwór w sarkofagu specjalną chochlą pobiera ok. 3 szklanek tej manny. Następnie biskup błogosławi zebranych wiernych ampułką, która zawiera drogocenny płyn. Od ilości zgromadzonej w sarkofagu manny ocenia się, jaka przyszłość czeka miasto.
Perłowy płyn wydobywający się z kości świętego jest relikwią. W wersji rozcieńczonej w wodzie święconej „manna” trafia do wiernych w małych ampułkach. Nigdy nie brak chętnych do zabrania tej relikwii. Jest ona stosowana z wiarą jako napój lub do pokropienia chorych części ciała. W muzeum przy bazylice można podziwiać całą kolekcję butelek ozdobionych wizerunkami świętego, do których nalewano „mannę św. Mikołaja”.
Jeden święty i dwa powody do radości
Pierwsza uroczystość ku czci św. Mikołaja odbywa się w Bari 9 maja, na pamiątkę sprowadzenia relikwii z Myry , druga – w dzień jego śmierci, czyli 6 grudnia.
Uroczystość majowa ma szczególny charakter, wiąże się z procesją Corteo Storico di San Nicola, w której bierze udział nawet 100.000 osób. Podczas procesji ulice Bari stają się teatrem, gdzie odgrywa się sceny sprzed niemal tysiąca lat, kiedy to 62 kupców baryjskich przywiozło do miasta relikwie świętego. Ludzie przebrani w średniowieczne stroje, udekorowane ulice, domy, sztandary, konie, muzycy grający na bębnach i trąbkach, ozdoby świetlne, pochodnie i wielki pokaz fajerwerków. Na głównym placu miasta powstaje „katedra św. Mikołaja”, zbudowana ze światła, czyli konstrukcja, na której wiszą wielobarwne lampki.
*
Uroczystości trwają dwa tygodnie. Liczne rzesze pielgrzymów przybywają do Bari już 7 maja. Po uroczystej Mszy św. ulicami miasta przechodzi barwny korowód uczestników Corteo Storico di San Nicola poprzebieranych w historyczne stroje.
8 maja w procesji figura św. Mikołaja niesiona jest na ramionach wiernych do portu. Tam, po udzieleniu przez kapłanów błogosławieństwa morzu, figurę umieszcza się na specjalnie przygotowanym ołtarzu między dwiema łodziami. Rybacy płyną nimi na wcześniej umówione miejsce, zostawiają je wraz z figurą, a wierni, podpływając do figury na łodziach i kutrach, przez cały dzień modlą się do św. Mikołaja. Wieczorem figura wraca do portu, a stamtąd wśród sztucznych ogni – do bazyliki.
Tego samego dnia często organizowane są również pokazy tzw. Frecce tricolori, podczas których można obejrzeć akrobacje powietrzne. Niebo przecinają wtedy samoloty, które, wykonują mrożące krew w żyłach figury.
Trzeciego dnia obchodów, 9 maja, zostaje odprawiona niezwykle uroczysta Msza św., podczas której wydobywa się mannę z sarkofagu świętego Mikołaja. Wieczorem, na rynku odbywa się Gara di fuochi d’artificio, czyli konkurs sztucznych ogni. Stanowi on atrakcję nie tylko dla wiernych, pielgrzymów, Tego wieczoru niebo jest pełne kolorów, rynek miasta rozświetlony, a na ulicy sprzedaje się gnummareddi ( nghiemeridde) – przysmak z podrobów jagnięcych typowy dla regionu.
Atmosferę tego niezwykłego święta przybliży nam film:
*
Mimo, że kończą się oficjalne religijne uroczystości katolików, to zabawa trwa jednak nadal aż do 22 maja (9 maja według kalendarza prawosławnego), kiedy Bari przeżywa kolejny napływ pielgrzymów – tym razem obrządku wschodniego.
Mikołajki w Bari i święta kolumna
Miasto czci dzień 6 grudnia może mniej huczniej niż 9 maja i w bardziej nobliwy sposób – w bazylice przez cały dzień odprawiane są uroczyste nabożeństwa ku czci św. Mikołaja.
Włoskie dzieci nie oczekują od świętego podarków – te przyniesie im dopiero 6 stycznia czarownica Befana. Co nie znaczy, że nie jest zabawnie. Ten dzień należy bowiem do panien na wydaniu. Od wczesnego ranka pod bazyliką di San Nicola gromadzą się młode kobiety, niecierpliwie czekając na jej otwarcie. Według starego zwyczaju, ta panna, która trzy razy okrąży porfirową kolumnę w krypcie bazyliki, w ciągu roku wyjdzie za mąż. Być może liczba okrążeń wokół kolumny przypomina legendę, jak to święty pomógł trzem siostrom, które ich własny ojciec, nie mając pieniędzy na posag, chciał oddać do domu publicznego. Św. Mikołaj potajemnie przekazał każdej z nich worek złota, ratując je od hańby i umożliwiając zamążpójście.
*
Kolumna stojąca samotnie w krypcie poświęconej Świętemu Mikołajowi jest rzeczywiście niezwykła. Legenda mówi, że sam Święty, kiedy przybył do Rzymu, by spotkać się z papieżem, zobaczywszy leżącą bezużytecznie kolumnę, zepchnął ją do wód Tybru. Wkrótce kolumna w niewytłumaczalny sposób dopłynęła do Myry. Tam biskup wyłowił ją i polecił ustawić w kościele. Po wielu wiekach, gdy relikwie świętego Biskupa przewieziono do Bari, kolumna – według tej samej legendy – miała w tajemniczych okolicznościach przypłynąć do Włoch. Gdy budowa krypty dla relikwii św. Mikołaja dobiegała końca, nieoczekiwanie okazała się bardzo przydatna. Budowniczym zabrakło bowiem akurat jednej kolumny do ukończenia dzieła.
Kult Św. Mikołaja
W ikonografii św. Mikołaj przedstawiany jest w stroju biskupa rytu łacińskiego lub greckiego. Jego atrybutami są m. in.: pastorał, anioł, anioł z mitrą, chleb, troje dzieci lub młodzieńców w cebrzyku, trzy jabłka lub trzy złote kule na księdze lub w dłoni, symbolizujące posag, jaki według legendy podarował biednym pannom, księga, kotwica, sakiewka z pieniędzmi, trzy sakiewki, okręt, worek prezentów.
Zaliczany był do grona Czternastu Świętych Wspomożycieli. Jako biskup miasta portowego, św. Mikołaj stał się patronem marynarzy, rybaków i flisaków. Wzywano go na pomoc w czasie burz na morzu, jak również w czasie chorób i do obrony przed złodziejami. Opieki u niego szukali jeńcy i więźniowie, a szczególnie ofiary niesprawiedliwych wyroków sądowych. Uznawano go wreszcie za patrona dzieci, studentów, panien, pielgrzymów i podróżnych. Za swego patrona wybrali go także: bednarze, cukiernicy, kupcy, młynarze, piekarze, piwowarzy, a także notariusze i sędziowie.
Święty ekumeniczny
Mikołaj należy do tych świętych, którzy przez wieki łączyli podzielone chrześcijaństwo. W całym chrześcijańskim świecie św. Mikołaj miał tak wiele świątyń, że pewien pisarz średniowieczny zauważał: „Gdybym miał tysiąc ust i tysiąc języków, nie byłbym zdolny zliczyć wszystkich kościołów, wzniesionych ku jego czci„.
Chrześcijański Wschód uważa Mikołaja za jednego z najpotężniejszych świętych. Przed ikoną Biskupa-Cudotwórcy zawsze płoną liczne świece. W kościele rzymskim Św. Mikołaj stoi w rzędzie najskuteczniejszych wspomożycieli w sprawach beznadziejnych, obok świętego Judy Tadeusza i Św. Antoniego Padewskiego.
Biskup Myry jest patronem Grecji i Rusi. Pod jego opiekę oddały się Moskwa i Nowogród, ale także Antwerpia i Berlin. Kult Św. Mikołaja, jako patrona żeglarzy i ludzi morza, łączy katolickich Włochów, Chorwatów i Słoweńców z prawosławnymi Grekami, Bułgarami i Czarnogórcami. W dniu jego święta dokonuje się często obrzędu poświęcenia morza i ofiarowania całopalnego łodzi.
*
Po przeniesieniu relikwii z zajętej przez Turków seldżuckich Myry do włoskiego portu Bari, papież Urban II wprowadził święto Przeniesienia Relikwii Cudotwórcy w dniu 9 maja. Zostało ono przyjęte również przez prawosławnych, zaledwie 30 lat po rozłamie pomiędzy Wschodem a Zachodem. W przeniesieniu relikwii do nowej bazyliki obok wojsk papieskich miał uczestniczyć hufiec rycerzy z Rusi Kijowskiej. Do dzisiaj Święto Przeniesienia Relikwii stanowi ewenement w relacjach obydwu Kościołów, a bazylika Świętego Mikołaja w Bari pozostaje najczęściej odwiedzaną przez prawosławnych świątynią rzymskokatolicką.
Od Soboru Watykańskiego II prawosławni mogą celebrować swoją liturgię w krypcie bazyliki, przy grobie św. Mikołaja. Na oba święta ( 9 maja i 6 grudnia) przybywa ok. 3000 pielgrzymów prawosławnych. Rocznie jest ich ok. 10 tysięcy. Jedynie Grecy nie przyjeżdżają, uważają bowiem, że katolicy ukradli ich świętego.
W roku 1972 papież Paweł VI przekazał fragmenty relikwii Mikołaja z Bari przedstawicielom prawosławia, jako gest dobrej woli w rozpoczynającym się dialogu Kościołów zachodnich i wschodnich. Kiedy w 1984 r. Jan Paweł II odwiedził Bari, zapalił wspólnie z prawosławnym metropolitą Myry Chryzostomem Konstantinidisem specjalną lampę oliwną przy grobie św. Mikołaja. Lampę podarował bazylice Pius XI, jest ona symbolem jedności dwóch chrześcijańskich tradycji – jeden płomień łączy jej dwa skrzydła.
.
Bonus, czyli spojrzenie w twarz Św. Mikołaja
W 1950 roku archidiecezja Bari wydała zgodę na zbadanie relikwii przez naukowców, przy okazji remontu kaplicy z sarkofagiem. Wzięli w nich udział delegat papieski, kardynał Adeodato Jan Piazza, i kardynał Grzegorz Piotr XV Agagian, 6 metropolitów i 19 biskupów. Badania szczątków z sarkofagu wykazały, że zachowało się ok. 75 proc. całego szkieletu. Ekspertyza naukowa wykazała, że święty był wzrostu niskiego (167 cm), ale za to miał silną konstrukcję. W chwili śmierci miał 72-80 lat.
*
Najnowszy, komputerowy portret świętego stworzony został na przełomie 2014 i 2015 r. przez prof. Caroline Wilkinson z John Moores University w Liverpoolu. Jej zespół postanowił zebrać wszystkie szczątkowe informacje i materiały historyczne, a na ich podstawie zrobić rekonstrukcję, jak naprawdę mógł wyglądać św. Mikołaj z Miry. Badacze bazowali m.in. na relikwiach, a do rekonstrukcji wykorzystali autorski projekt Face Lab.
Warto zwrócić uwagę na charakterystyczny niesymetryczny nos, co było prawdopodobnie wynikiem wielokrotnych złamań. Nie zapominajmy o bójce z Ariuszem!
.
Tymczasem w Wenecji …
Wenecjanie, mimo przykrej wieści o zdobyciu relikwii świętego przez Baryjczyków, nie dali za wygraną. W odpowiedzi na akcję komandosów z Bari, Wenecjanie włączyli się w pierwszą wyprawę krzyżową, która ruszyła w 1099 roku. Po kilku miesiącach zdobyli Myrę. W tamtejszej katedrze rozpoczęli poszukiwania grobu św. Mikołaja, podczas których burzyli mury, przekopywali grunt, a nawet torturowali strażnika świątyni. W końcu odnaleźli „prawdziwe” relikwie. Jakieś 25 % ciała, który przeoczyli żeglarze z Bari. Wenecjanie, oficjalnie uczestnicy wyprawy krzyżowej, wzięli jeszcze udział w oblężeniu i szturmie Hajfy, by po zwycięstwie czym prędzej wrócić do Wenecji z pożądanym skarbem. Relikwie zostały złożone w klasztorze pw. św. Mikołaja na wyspie Lido.
Niewdzięczne zadanie przekonania świata o prawdziwości relikwii i słuszności sprawy zaaranżowanej przez Wenecjan, wziął na siebie anonimowy Mnich z Lido, autor Historia de translatione sanctorum Magni Nicolai („Historii o translacji św. Mikołaja Wielkiego”), spisanej w latach 1102–1108.
Wenecjanie nie przekonali Europy do swojej wersji wydarzeń, bowiem sanktuarium na Lido miało oddziaływanie jedynie lokalne, podczas gdy sanktuarium w Bari stało się w średniowieczu najważniejszym ośrodkiem kultu świętego w Europie i pozostaje nim nadal. Tymczasem niedawno wykonano badania, które potwierdziły wiarygodność relikwi, co zakończyło wieloletni spór między miastami.
*
Fragmentami relikwii z Bari zostały obdarowane inne sanktuaria Św.Mikołaja w Europie – lotaryńskie opactwo w Gorze (XI wiek) oraz francuska bazylika w Saint-Nicolas-de-Port (XII wiek).
Turcy wkraczają do gry o relikwie
Według BBCNews, w grudniu 2009 roku rząd turecki zgłosił oficjalne żądanie wydania relikwii św. Mikołaja, podając w uzasadnieniu, iż zostały one wywiezione z Lycji ( obecna Turcja ) nielegalnie oraz iż sam Święty chciał być pochowany w miejscu swoich narodzin! Kiedy to ogłosił rządowi tureckiemu nie podano 😉
Oficjalne petycje tureckie nie odniosły zamierzonego skutku, postanowiono „zawalczyć” o relikwie inaczej.
W 2017 roku tureckie media doniosły o prawdziwej sensacji! Tureccy archeolodzy, którzy prowadzili ponownie prace badacze w bazylice p.w. Świętego Mikołaja w Demre, poinformowali, iż w świetle ich aktualnych odkryć, pusta krypta z sarkofagiem, przyciągająca chrześcijańskich pielgrzymów, nie była grobem słynnego biskupa Miry.
Po zbadaniu terenu świątyni georadarem i prześwietleniu jej posadzki za pomocą tomografii komputerowej tureccy badacze oświadczyli, że natrafili pod kościołem na właściwy grobowiec. Znajduje się kilka metrów pod ziemią, a udało się do niego dotrzeć specjalną sondą z kamerą. Grobowiec jest nienaruszony, a więc kości świętego powinny tam wciąż spoczywać. Ich zdaniem żeglarze z Bari i Wenecji musieli w XI wieku zabrać kości kogoś innego, zaś szczątki św. Mikołaja nadal znajdują się w Turcji!
*
Czekamy na dalsze rewelacje. Niestety, lub też na szczęście, na wydobycie sarkofagu trzeba będzie jeszcze poczekać, ponieważ na przeszkodzie stoi zabytkowa, piękna i bezcenna posadzka mozaikowa kościoła. Proces jej rozbiórki może być długi i kosztowny.
Tym niemniej Turcy już się cieszą, że kości-relikwie św. Mikołaja uczynią Demre wielką atrakcją turystyczną i pielgrzymkową. Sprawa poprawności religijnej nie stanowi tu jak widać problemu 😉
Czyżby to kolejny cud św. Mikołaja czy raczej materialny sukces Noel Baba ?
***
Podróż do Myry śladami relikwii Św. Mikołaja we wpisie Prawdziwa historia św. Mikołaja
Więcej ciekawostek z żywotów świętych w zakładce Święci
***
Na koniec prośba:
Jeśli spodobał Ci się mój tekst będę wdzięczna za poświęcenie mi chwili uwagi:
- Odezwij się proszę w komentarzu, to momencik, a dla mnie to bardzo ważna wskazówka i motywacja.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest interesujący na tyle, że warto się nim podzielić się z ze znajomymi – udostępniaj śmiało ! Dla mnie to ważny znak, że ktoś docenia moją pracę.
Bądźmy w kontakcie, jestem na Facebooku / fanpage’u i tu. Codziennie dzielę się tam nowymi zdjęciami, inspiracjami, ciekawymi opowieściami zasłyszanymi podczas podróży.
2 komentarze
Aneta
Czytałam jak zwykle z wypiekami na twarzy.
Bylam i w Myrze i w Bari, ale Twoje opisy jak zwykle spowodowały iż …….muszę tam wrócić.
Twoje wpisy o Mikołaju są mocno praktyczne dla mnie……..ponieważ mój tato na 70 urodziny, które miał we wrześniu otrzymał od nas voucher na podróż camperem do …Świętego Mikołaja – jedno z jego dzieciących marzeń :). Ale podróż do tego Mikołaja wersji komercja i coca cola :). Plan był taki – do Helsinek z Rygi i dalej do Rovaniemi. Ale chyba zmodyfikujemy nieco plany i ….pojedziemy na początku maja do Bari 🙂 tym camperem oczywiście(bo podróż kamperem musi być, ponieważ to istotny składnik tego prezentu :). A do Rovaniemi polecimy sobie zimą by było magiczniej :).
Super 😉
MCS
Bardzo się cieszę, że wreszcie mój blog ma jakieś zastosowanie praktyczne 🙂 Podróż do Bari może być hitem, w Apulii jest sporo ciekawych rzeczy do zwiedzania, a po sąsiedzku Gargano i Bazylikata z Materą. Zawsze chętnie pomogę w planowaniu 🙂