Kroniki z czasów koronawirusa

Kroniki z czasów koronawirusa. Pandemiczne lato 2020, czyli wirus na wakacjach

Pandemiczne lato 2020, czyli zapiski z lipca i sierpnia.

Dlaczego powstały „Kroniki z czasów koronawirusa“? Gdy nasz rozpędzony świat się zatrzymał, każdy dzień niósł wiele myśli oddających stan zdumionego umysłu. A że wrażenia są ulotne, postanowiłam je utrwalać. Pierwsze wpisy powstawały jako komentarz do rzeczywistości zupełnie spontanicznie. Po prostu zapis chwili.  Miało być krótko. Miało być zabawnie… Pisałam w nadziei, że kiedy wkrótce wrócę do tych zapisków stanów nienormalnych, będzie się z czego pośmiać.  Tymczasem mijają miesiące, a ja zapisuję kolejne strony…

30 czerwca 2020

Trzask – prask i kończy się czerwiec. Jakby go w ogóle nie było. Czyżby covid-19 infekował i „znikał” czas? Ciekawe.

Jutro już lipiec!!! Uwierzycie ?

1 i 2 lipca to ważne daty na Roztoczu, Zamojszczyźnie i szeroko pojętej Lubelszczyźnie – odpust Matki Bożej Jagodnej w Krasnobrodzie.

Pandemiczne lato
Krasnobród

W związku z tym świętem już dzisiaj zapraszam do pięknego Krasnobrodu i zwiedzania jego malowniczych okolic.

Nie lubicie tłoku i odpustowych szczypków? W takim razie mam dla Was trochę historii i garść ploteczek… Czy wiesz, że Marysieńka Sobieska …

Zapraszam wirtualnie do Krasnobrodu !

3 lipca 2020

Czy wiesz, że 3 lipca 1949 roku Matka Boska Częstochowska na obrazie w Katedrze Lubelskiej płakała krwawymi łzami? Wydarzenia te nazywane są cudem lubelskim. Na obrazie Matki Bożej pojawiły się łzy. Rocznica tamtych zdarzeń jest uroczyście obchodzona jako święto Matki Bożej Płaczącej i gromadzi rzesze wiernych.

lublin-magiczny

Więcej w artykule Cud lubelski, 3 lipca 1949

6 lipca 2020

Poniedziałek, zwiastun bliskiego nieszczęścia, zaczyna się gorzej niż zwykle.

Enio Moriccone, autor muzyki do ponad 500 filmów, około 100 utworów symfonicznych, 70 milionów sprzedanych płyt i dziesiątki nagród otrzymanych na całym świecie za kompozycje reprezentujące najróżniejsze gatunki. Wymyślone przez niego dźwięki towarzyszyły mi odkąd pamiętam.

Pandemiczne lato

Mam wrażenie, że nasz stary świat zatrzymany w pędzie, zaczyna pękać, osuwać się, walić… Odchodzi to, co dobrze znane, co było zawsze i miało trwać na zawsze. Odchodzą legendy…

Quo vadis świecie?

Więcej o artyście w artykule.

7 lipca 2020

Czasy mamy niespokojne, wykluczających się wzajemnie wiadomości aż nadto, rzeczywistość rozmija się coraz bardziej z przekazem dnia i staje się jakimś ponurym filmem o światach alternatywnych.

W tym dziwnym czasie zapraszam na wędrówkę po Lublinie szlakiem legend i miejskich opowieści. Tu wszystko jest proste i jasne – bajka to po prostu bajka.

Pandemiczne lato Herb Lublin

Kiedy już napstrykałam świeżych zdjęć i wzięłam się do pracy, okazało się, że nie potrafię zachęcić do zwiedzania Lublina w sposób krótki i lapidarny. Tym bardziej, że nie zamierzałam pisać przewodnika w stylu – co? gdzie? kiedy? Raczej coś w rodzaju refleksji nad obrazem miasta.

Tekst rozrastał się nadmiernie, obejmując wciąż nowe aspekty. Zdjęcia inspirowały tekst, zaś tekst wymuszał konieczność robienia nowych zdjęć. I w ten sposób powstała moja opowieść o Lublinie w czterech aktach

Miłej podróży do świata lubelskich legend! Oto część pierwsza.

Lublin-z-legend

9 lipca 2020

Dzień dobry! U mnie dzisiejszy dzień wstał zachmurzony i małe szanse, by dał uśmiechnąć się słońcu. Ale przecież pogoda, jaka by nie była, nie przeszkadza nam w wirtualnej wędrówce uliczkami Starego Miasta ( nie Starówki !) śladem opowieści o dawnych czasach.

Lublin

Pamiętacie? Wystarczy zatrzymać się, rozejrzeć uważnie i dać miastu chwilę, aby opowiedziało swoją historię żyjącą w murach, zaułkach, legendach.

Oto wkraczamy w obręb unikalnego Starego Miasta.

lublin-magiczny

Zapraszam na legendy staromiejskie cz.2

13 lipca 2020

Rozchwianie emocjonalne ostatnich dni nie pozostało bez wpływu na stan mojego umysłu i samopoczucie… Owszem, starałam się unikać wszelkich mediów, ale ciężko było nie zauważać, nie widzieć, nie słyszeć…

Nie da się wyłączyć rzeczywistości, nie da się jej ignorować na dłuższą metę, ale można chociaż chwilowo…Czyli emigracja wewnętrzna.

Moim lekiem na całe zło stały się bliższe i dalsze eksploracje Lubelszczyzny oraz wyprawy rowerowe.

*

Pandemiczne lato

Lublin ma sporo ścieżek rowerowych, które pozwalają na bezproblemowe i bezkonfliktowe przemieszczanie się, bez konieczności spotkania z ruchem samochodowym. Ma sporo terenów zielonych, na ciekawe i urokliwe zaułki, łatwiej dostępne na rowerze…To bardzo zachęcające do wycieczek rowerowych, prawda?

Pandemiczne lato

Niestety, jest jeden problem… Lublin, według przekazów i legend jest położony na siedmiu wzgórzach.

Pandemiczne lato

Właściwie trzeba powiedzieć „był położony”.. Obecnie wzgórz jest raczej 17 niż 7… I nie są to malutkie, przyjazne rowerzystom pagórki! To lessowe wzgórza Wyżyny Lubelskiej, strome i wyniszczające. Co prawda można także wybrać trasę wzdłuż doliny Bystrzycy i śmigać kilkanaście kilometrów po płaskim.

Pandemiczne lato Lublin
Bystrzyca

*

Dzisiaj proponuję wyprawę przez wąwozy LSM-ów, wzdłuż Bystrzycy nad małe lubelskie morze, czyli Zalew Zemborzycki. 12 km w jedną stronę, pętelka wokół zalewu to kolejne 12 km i powrót…czyli dobrze ponad 30 km 🙂

14 lipca 2020

Pozytywna refleksja powyborcza.

Podobno młode pokolenie „ma wywalone” na wszystko?

Tymczasem widzę jakby „przebudzenie mocy”

Bo dla mnie to brzmi jak komentarz z nutką dezaprobaty?

Dobrze, bo Polska musi zaboleć.

16 lipca 2020

Dobry dzień na aktywność fizyczną. Natura i ruch wpływają bowiem dobrze na zdrowie psychiczne.

Dzisiaj zapraszam na wyprawę do lubelskiego Skansenu. Cisza, spokój, piękne otoczenie, zwierzyna domowa i wciąż nie za dużo turystów.

skansen

Uwielbiam skanseny. Nieważne w jakiej części Polski, Europy, świata i jakiej dotyczą kultury. Etnograficzne, przemysłowe, historyczne, archeologiczne, jakiekolwiek. Nieważne jak rozległy teren zajmują.

Skanseny to okienko pozwalające nam zajrzeć do świata naszych przodków. To nie są tylko puste chałupy, zadbane zagrody. Nie powinno tak być. Skansen to świadectwo, najlepiej, jeśli byłoby to żywe świadectwo. Uwielbiam skanseny żyjące rytmem roku gospodarsko-rolniczego, organizujące imprezy obrzędowe. Skanseny, które snują żywe opowieści.

Pandemiczne lato skansen

Tak właśnie jest w Lublinie od Niedzieli Palmowej i Wielkanocy po wykopki. Z puszczaniem wianków i potańcówkami.

*

Krótki rys historyczny mojego zainteresowania etnografią

Odkryłam w sobie inklinacje do etnografii i etnologii już w wieku dziecięcym, kiedy to pochłaniałam książki Alfreda Szklarskiego o przygodach Tomka Wilmowskiego oraz trylogię Orlego Pióra. Kto czytał, ten wie, że była to dla młodego człowieka kopalnia wiedzy z zakresu geografii, etnologii, przyrody i etnografii.

Kolejna oznaką mojej pasji etnograficznej było dziwactwo z czasów liceum. Oto wszyscy przeklinali „Chłopów” i naszą panią profesor od polskiego a ja z zapałem wynotowywałam fragmenty dotyczące obrzędów i zwyczajów wsi polskiej. Poza tym akcja książki mnie nie interesowała a los Jagny byłby mi dalece obojętny gdyby nie był pochodną mentalności i obyczajowości chłopów.

W III klasie liceum także zapisałam się na kurs przewodnicki w Studenckim Kole Przewodników Beskidzkich. I wtedy w moje życie jak tornado wdarli się Łemkowie. A także Bojkowie, Huculi i Wołosi, czyli wszystko, co związane było z Beskidami, Bieszczadami i łukiem Karpat. Etnografia poparta eksploracją terenu i śpiewaniem dawnych pieśni łemkowskich.

Zwieńczeniem mojej edukacji w tym zakresie było seminarium z etnografii na studiach. Praca seminaryjna dotyczyła naturalnie kultury pasterskiej Hucułów a moja promotorka jeździła podobno motorem z profesorem Reinfussem po łemkowskich wsiach w latach 60-tych. A że byłam jedyną osobą w grupie, która znała nazwisko Reinfuss…

*

Zwiedziłam już w życiu sporo skansenów i największe wrażenie zrobiły na mnie dwa polskie: sanocki i kaszubski we Wdzydzach Kiszewskich oraz lwowski. To oczywiście po części bierze się z moich zainteresowań, bowiem zachwyt Łemkowszczyzną i tym, co dalej na wschód pozostał mi do dziś.

Tymczasem zapraszam do skansenu Muzeum Wsi Lubelskiej, aby samemu przekonać się jak szerokim pojęciem jest „Lubelszczyzna”.

skansen

Miłego zwiedzania !

20 lipca 2020,

133 dni poza normalnym światem

Czuję, że zapuszczam korzenie i zaczynam drzewieć.

Brakuje mi mojego dawnego życia, brakuje mi aktywności, wyzwań, adrenaliny, stresu…. Czuję się jak narkoman na odwyku.

latanie

Staram się być zajęta, stawiać sobie nowe, inne wyzwania. Powtarzam sobie, że to czas dla mnie, na rozwój, nadrobienie wiecznych zaległości w kulturze. Samodokształcanie, zgłębianie tematów, które kiedyś mnie pasjonowały, ale nigdy nie miałam czasu, aby je eksplorować.

Pandemiczne lato książki

Wszystko to na nic. Nie zapełnia „braku”.

Zazwyczaj omijał mnie sezon na truskawki, potem na czereśnie, bób, młode, kwaśne jabłka…

Pandemiczne lato czereśnie

Teraz mam to do przesytu i wiem, że mogę żyć bez tych delicji. Ale nie dam rady żyć bez podróży.

latanie

Jeszcze moment a moje miasto i region nie będą miały przede mną tajemnic. Przy tym samodzielne zwiedzanie już mnie nie kręci, czuję potrzebę „przewodnictwa”, potrzebuję ludzi za plecami. Wobec tego wymyślam wycieczki i atrakcje dla rodziny, znajomych. Świetnie w roli turystów sprawdzają się moi bratankowie. A pomyśleć, że do niedawna nie cierpiałam pracować z dziećmi.

*

Zabija mnie niepewność.

Czy ruszymy? kiedy? czy przyjdzie druga fala?

Skończyła mi się dobra kawa, kończy mi się oliwa, zaczyna brakować cierpliwości…

Ile jeszcze przyjdzie mi żyć namiastką życia?

Słońce wschodzi i zachodzi, dni mijają, a ja się czuję jak któryś z bohaterów „Dark”, który znalazł się w nie swoim czasie i nie swoim świecie.

Chcę wrócić.

latanie

22 lipca 2020

Ostatnio było narzekanie, to teraz dla odmiany coś pozytywnego. Coś dla zmysłów, dla ciała i dla ukojenia duszy.

Ruszyłam znowu na szlaki Lubelszczyzny, aby zaprezentować kolejne ciekawe miejsca w naszym regionie.

Tym razem obrałam azymut na Chełm i okolice, czyli ruszamy na wschód. Za klasykiem, który mówił: „Idźmy na wschód, tam musi być jakaś cywilizacja”!

w-stronę-chełma

Otóż odnalazłam ślady takiej „wschodniej cywilizacji”, które mnie bardzo zaintrygowały. Do tego stopnia, że moje „odkrycia” nie zmieściły się w jednym wpisie.

lawendowe-pola

Dzisiaj część 1 – Lubelska Prowansja pod Rejowcem. Zapraszam !

25 lipca 2020

Dzisiaj 25 lipca, czyli dzień Św. Jakuba Apostoła Starszego (Większego).

O jakże chciałoby się kończyć dzisiaj kolejne camino i uścisnąć Jakuba w jego posągu w ołtarzu katedry w Santiago de Compostela a potem przyklęknąć przy jego grobie…

Pandemiczne lato grób św. Jakuba

Ale skoro nie można być w Santiago, to pozostaje przemierzyć odcinek lubelski Camino de Santiago.

Popatrzcie za to w jakim towarzystwie – Polskojęzyczny przewodnik po Santiago de Compostela i Galicji

pandemiczne lato Eliza w Lublinie

I przyszła góra do Mahometa … 🙂

28 lipca 2020

Dzień dobry Kochani, co za dzień…. oto dobiłam do setnego wpisu pt. „Kroniki z czasów koronawirusa”.

I niestety, końca nie widać Perspektyw na inną aktywność niż pisanie – brak !

Covid-19 nie ustępuje. Wręcz przeciwnie – ma się dobrze, podobnie jak mój blog i odwrotnie niż moje samopoczucie.

Ale dość narzekania, dziś jubileusz, niech będzie magicznie !

A gdzie obecnie szukać magii? Ja spróbuję na ulicach Lublina

Pandemiczne lato magiczny Lublin

Zapraszam na spacer po magicznym Lublinie!

28 lipca 2020

Z wielką przyjemnością  gościłam w Lublinie moje przemiłe koleżanki przewodniczki – Jowita Ludwikiewicz ( Rzymskie Wakacje ) i Hanna Dzielinska ( Hanka Warszawianka ), twórczynie grupy #spacerymiedzymiastowe.

Jeśli jeszcze nie znacie tego projektu, to serdecznie polecam. Dziewczyny, obydwie super-profesjonalne przewodniczki, już od początku pandemii, nie tracąc czasu i ducha, organizują wirtualne wycieczki do miejsc niezwykłych lub przeciwnie – do tych bardzo znanych, ale pokazują je z innej strony, odkrywając ich tajemnice. Świetna zabawa i dobrze spędzony czas !

Zapraszam więc na nasz spacer po Lublinie oraz do grupy #spacerymiędzymiastowe.

*

Tymczasem zapewniając, że i w Lublinie raczej nudno nie będzie, przypominam, co już udało mi się przelać na bloga temacie miasta Lublina.

Obawiam się, że ciąg dalszy nastąpi, gdyż to nie wszystko, co powinniście wiedzieć o Lublinie, ale boicie się zapytać.

Polecam także kolejną wizytę z cyklu Muzeum jest fajne. Tym razem Jadzia odwiedza Kaplicę Św. Trójcy na Zamku w Lublinie. Warto tam z nią być !

6 sierpnia 2020

Obecny tydzień najwyraźniej upływa mi pod znakiem Lublina. Na początek przypomniałam moje wcześniejsze wpisy na ten temat na blogu.

Dzisiaj ostatni z cyklu wpis na temat Lublina w kontekście przenikania kultur. Staram się tu rozwinąć tematy, jakie pojawiły się w naszej wczorajszej rozmowie.

Może komuś wyda się ciekawy. A nuż kogoś zainspiruje do przyjazdu?

Pandemiczne lato karnawał sztukmistrzów

Sekstet o Lublinie uważam niniejszym za zakończony!!!

Zapraszam do lektury i do Lublina !

13 sierpnia 2020

Tego dnia Fatima świętuje szczególnie. Po pierwsze kolejna rocznicę objawienia Matki Bożej trojgu miejscowym pastuszkom – Łucji, Franciszkowi i Hiacyncie. Po drugie to dzień złożenia Matce Bożej ofiary z plonów przez rolników.

Co prawda objawienie Matki Bożej nastąpiło nie 13 sierpnia, ale 19-tego i nie na Cova da Iria, ale w Valinhos. Wiecie dlaczego?

W dniu objawień dzieci zostały porwane przez burmistrza i przewiezione do więzienia w pobliskim Ourem. Wypuszczono je dopiero po kilku dniach w obawie przed buntem i gniewem mieszkańców Fatimy i okolic.

Matka Boża nie pozostawiła jednak dzieci i dotrzymała obietnicy dotyczącej comiesięcznych spotkań. Znalazła je wśród oliwnych gajów Valinhos, kiedy opiekowały się powierzonym ich stadkiem.

Fátima 13. dzień we wspomnieniach sprzed 3 lat

14 sierpnia 2020

Czas mamy wakacyjny, tylko wakacje jakieś inne. Mnie one uświadamiają, że podróże w takiej formie, jak to było w epoce przedpandemicznej już nie wrócą. Owszem, nie tracę nadziei, że będziemy podróżować, ale nic już nie będzie takie samo.

Ale nie martwcie się za bardzo, jest szansa na fajne wakacje, bo w końcu mamy pełnomocnika do spraw kosmosu i on na pewno coś dla nas wykombinuje.

A na razie wspomnienie z epoki przedpandemicznej. Grecja inaczej…

Delos-lwy
Delos sanktuarium Apollina

Znajdziecie tu odpowiedzi na nurtujące Was pytania.

dlaczego Delos było dla starożytnych „miejscem mocy”?

czego strzegły lwy z Delos?z cyklu „zrób to sam” – jak Posejdon umocował wyspę Delos na bezmiarze morskich wód ?

co to jest meltemi i dlaczego zamienia wakacje w koszmar?

Jeśli interesują Was podróże tropami mitów i legend, napiszcie w komentarzach. Chętnie podejmę wyzwanie. Miłego wirtualnego podróżowania na Delos!

21 sierpnia

Nocą w Lublinie nad głowami przechodniów zakwitają kolorowe kwiaty. Jarmark Jagielloński

A tu nieco więcej na temat Jarmarku Jagiellońskiego

25 sierpnia 2020

Dawno nic nie pisałam w konwencji kronik z czasów koronowirusa. Ogólnopolskie szaleństwo wakacyjne sprawiło, że i ja zaczęłam myśleć bardziej pozytywnie. Choć głos rozsądku z tyłu głowy podpowiadał, że raczej nic dobrego nie może z tego wyniknąć.

Spacerując po mieście, nie tylko w czasie jarmarku, obserwowałam zjawisko pt.”Na wakacjach wirusa nie ma”. Prawdopodobnie został w domu. Tłumy bez maseczek, no i naturalnie bez zachowania jakiegokolwiek dystansu, bo też dystans dla Polaka to zjawisko zupełnie nienaturalne. W kupie raźniej!

miasto przenikania kultur

Zostawmy to – chcesz idziesz w tłum, nie chcesz, lecisz na wakacje zagranicę.

Pandemiczne lato widok z góry na malediwy
*

No i tu właśnie następuje kolejny nieprzyjemny zgrzyt… Zapowiedź wprowadzenia zakazu lotów do krajów takich jak Hiszpania wywołał lawinę komentarzy, nie tylko w branży. Ja właśnie skupiłam się na komentarzach na portalach informacyjnych, gdzie szeroko wypowiadali się „zwykli obywatele”, tak zwani Kowalscy. Głównie Janusz Kowalski i Grażynka Nowak.

Dominowały opinie, że „jak se polecieli to niech se teraz wrócą. I nie za nasze!” Bo jak pandemia to się siedzi w domu, tzn. w Polsce. Bo pięknie jest, a najpiękniej we Władysławowie i w Zakopanem.

Ktoś zapytał dowcipnie czy drogi znad morza też zamkną, żeby wirus się nie rozprzestrzeniał….

Jak już się nasyciłam tą typowo polską serdecznością, empatią i otwartością na potrzeby drugiego człowieka, zaczęłam się zastanawiać nad przyczyną dyskusji.

*

Kto tworzy taką listę zakazu lotów z Polski? Czy jest ktoś, kto się pod tym podpisuje? Czy jest to jedna mądra głowa, jakiś jeden chociaż mózg, który analizuje sytuację epidemiczną w Rwandzie i uznaje, że Polacy mogą tam latać? Albo uwalnia Tunezję, gdzie turyści muszą mieć testy, albo siedzą w hotelu. Ciekawe z jakich danych i z jakiej mapy korzystają?

Pandemiczne lato stara mapa

Jeszcze bardziej mnie interesuje, co sprawia, że na liście zakazu lotów są kraje, do których lotów bezpośrednich nigdy nie było, nie ma i prawdopodobnie nie będzie. Albo kraje, które nie mają lotniska. Może to i słuszne – w końcu i tak tam nie polecimy, więc mamy jasność.

Fascynuje mnie też zaufanie do wirusa, że kiedy lecimy z zakazanej destynacji z przesiadką, to on, wirus znaczy się, tam na pośredniej zostaje i nie leci z nami do bezpiecznej Polski.

Czy może jednak jest to cały sztab urzędników, którzy podejmują decyzję o zamknięciu danego kierunku zgodnie ze swoja najlepszą wiedzą? Tak, myślę, że jest to praca zespołowa – jeden czyta nazwy krajów z atlasu, a pozostali głosują, albo grają np. papier-nożyce-kamień, albo skreślają nazwy, które im się nie podobają. A może po prostu przychodzi jakiś Wielki Szef i wskazuje palcem: ten, ten i ten….wy…dalać, tzn. skreślić…

Jedno pozostaje niezmienne – jedyny kierunek pewny i bezpieczny to San Escobar. Rząd już zresztą dawno go wskazał jako przyszłościowy, tylko branża turystyczna zlekceważyła to i nie uruchomiła żadnych bezpośrednich lotów. I teraz płacz !

*

W tym duchu przesyłam Wam piosenkę, która generalnie traktuje o czymś innym, ale słowa bardzo mi dzisiaj pasują: „Anda comigo ver os aviões levantar voo / Choć ze mną popatrzeć jak startują samoloty”.

Tak szybko odlatują…

*

Aha, decyzja o zamknięciu nieba odroczona do 1 września. Zdaje się, że Wielki Mózg także jest na wakacjach…

31 sierpnia 2020

Dzień dobry w poniedziałek!

Właśnie usłyszałam piosenkę, która wybitnie polepszyła mi humor, więc się dzielę 🙂

Znana oczywiście, ale nabrała jakby nowego znaczenia, a Bogusław Linda jest tak przekonywujący, że kiedy usłyszałam, że „wódka nigdy już nie będzie taka zimna i tak pożywna”, to zastanowiłam się czy nie strzelić setki zamiast śniadania. Na szczęście, nie przechowuję wódki w domu, więc skończyło się na muesli.

Pamiętajcie! Nigdy już nie będzie takiego lata! Amen.

Aha! I nigdy już nie będzie takiej telewizji …

*

Więcej wpisów „Kronik” – tu

2 komentarze

  • EB

    Za parę lat Twoj blog będzie miał ogromną wartość historyczną. Bo kto dzisiaj opisuje rzeczywistość? Wspaniale się czyta, wędruje , zwiedza i odwiedza. Tak trzymaj.

    • MCS

      Taki był początek Kronik z czasów koronawirusa – opisać zdumienie, że oto świat stanął. Notować ulotne wrażenia, stan umysłu… Zapiski chwili. To się toczyło głównie na Facebooku, ale ponieważ nie wszyscy go używają, a ci co używają notorycznie też być może znajdą sobie wkrótce lepszy komunikator, postanowiłam stworzyć tego bloga. Potem przyszły zupełnie inne wpisy, dotyczące miejsc i podróży, filmów, książek i pierwotna idea została zaniedbana. Teraz uzupełniam zapiski z kronikarskiego obowiązku 🙂 Cieszę się, że Ci się podoba.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *