Roztocze śladami Marysieńki
Roztocze śladami Marysieńki, czyli Marii Kazimiery d’Arquien primo voto Zamoyskiej secundo voto Sobieskiej. Zapraszam !
„Ach Roztocze jakie cudne, gdzie jest taki drugi kraj….” głosi jedna z wersji znanej piosenki. O walorach Roztocza, malowniczej krainy rozciągającej się od Kraśnika po Lwów, na pewno nie trzeba nikogo przekonywać. To wspaniała przyroda, sielskie krajobrazy, pamiątki trudnej historii, uroczyska i urokliwe zakątki. Miejsca idealne na niespieszne zwiedzanie – samochodem, pieszo, rowerem, kajakiem. Ja dzisiaj zapraszam na wycieczkę do Zwierzyńca i Krasnobrodu.
Opuszczamy Zamość, aby ruszyć w głąb Roztocza. Możliwości mamy wiele, bo też miejsc ciekawych, albo po prostu pięknych jest na Roztoczu mnóstwo.
Aby je wszystkie zobaczyć i skorzystać z wielu atrakcji jakie oferuje, należałoby spędzić tu całe wakacje. Ja dzisiaj, podczas naszej krótkiej samochodowej wycieczki, zaplanowałam wizytę w jednym z najpiękniejszych zakątków tej krainy – Zwierzyńcu.
Możemy tu przyjechać bezpośrednio z Zamościa lub też drogą dłuższą, ale bardzo malowniczą – przez Krasnobród. Jeśli dysponujecie czasem, to serdecznie polecam odwiedzenie tego miasteczka, które opisałam już wcześniej we wpisie o Krasnobrodzie.
Niezależnie od obranej drogi to dobry czas, aby wspomnieć Marysieńkę, czyli Marię Kazimierę d”Arquien z czasów, kiedy była panią na Zamościu.
Maria Sobiepanowa Zamojska
Marysieńka rodziła się ok. 1641 roku w Nevers ( środkowa Francja ), w starym, ale zubożałym rodzie d’Arquien. Była córką – wśród licznego rodzeństwa – francuskiego markiza Henriego Alberta de La Grange d’Arquien i Franciszki de la Châtre – ochmistrzyni dworu Ludwiki Marii Gonzagi. Za sprawą ustosunkowanej matki także i córeczka została damą dworu. Jak wiemy, Ludwika Maria wkrótce została królową polską, poślubiwszy per procura króla Władysława IV Wazę. Z dworem królowej przybyła do Polski 4-letnia Maria Kazimiera.
Niektórzy z ówczesnych Polaków ( źli ludzie, złe języki ) spekulowali, iż dziewczynka była nieślubną córką królowej, brak jednak jakichkolwiek potwierdzających to dowodów. Historycy uznają, iż były to wyłącznie pamflety rozpowszechniane przez przeciwników królowej i opierały się tylko na fakcie obecności małej dziewczynki w jej orszaku.
*
Przyswoiwszy sobie język i kulturę polską, Maria Kazimiera zyskała wśród Polaków przydomek Marysieńka, z którym odtąd kojarzona jest w polskiej historii. W 1648, wobec trudnej sytuacji w kraju i śmierci króla Władysława IV, owdowiała królowa odesłała siedmioletnią Marysieńkę z powrotem do Francji. Tam w rodzinnym Nevers przez ok. cztery lata zdobywała edukację w szkole klasztornej. Zdaje się jednak, że w procesie edukacji nastąpił jakiś błąd wychowawczy, o czym później 😉
*
Zapewne w 1653 Marysieńka powróciła na dwór Ludwiki Marii, która w tym czasie zdołała poślubić nowego króla polskiego, a brata swego zmarłego małżonka – Jana Kazimierza. Wtedy to, w marcu 1655, podczas jednej z zabaw dworskich towarzyszących obradom sejmu warszawskiego, Marysieńkę poznał późniejszy król Polski, Jan Sobieski. Sądząc z późniejszego rozwoju wydarzeń musiała być to miłość od pierwszego wejrzenia. Po prostu strzała Amora celnie i skutecznie ugodziła serca obydwojga. Niestety, los nie był łaskawy dla zakochanych, mimo starań Jana Sobieskiego.
Pani Zamoyska
Na horyzoncie pojawiła się bowiem bardzo dobra partia dla dorastającej damy dworu – Jan Sobiepan Zamoyski. Dość zamożny przecież Sobieski, nie miał z nim szans. W oczach Ludwiki Marii – faktycznie decydującej o zamążpójściu Marysieńki – Zamoyski był lepszym kandydatem ze względu na dużo większy majątek, jak również z uwagi na postawę polityczną: w przeciwieństwie do przyszłego króla, Zamoyski pozostał wierny Janowi Kazimierzowi w pierwszym okresie potopu szwedzkiego.
Kandydat, jak opisał go Boy-Żeleński: „człowiek trzydziestoletni, ale dość zużyty, nie orzeł, ale tęgi żołnierz i dobry obywatel, bardzo popularny, mający za sobą tradycję wielkiego dziada, olbrzymio bogaty i skoligacony, każący się tytułować księciem na Ostrogu i księciem na Zamościu, był człowiekiem po myśli królowej”.
3 marca 1658 Maria Kazimiera d’Arquien poślubiła wojewodę sandomierskiego Jana Sobiepana Zamoyskiego i została panią na Zamościu, jedną z najzamożniejszych kobiet w ówczesnej Rzeczpospolitej.
Jan Sobiepan Zamoyski
Cóż za barwna postać ten Sobiepan, III Ordynat zamojski, wojewoda sandomierski, wojewoda kijowski, podczaszy wielki koronny, krajczy wielki koronny, generał ziem podolskich, starosta kałuski i rostocki.
Przydomek „Sobiepan” oznaczał, iż Jan Zamoyski cenił sobie niezależność. Nie znosił, gdy ktoś narzucał mu własną wolę czy zasady postępowania. Można powiedzieć, że był panem samego siebie. Przydomek ten rozpowszechnił Henryk Sienkiewicz w „Potopie”. Wszyscy pamiętamy scenę, gdy Szwedzi oblegają Zamość i posłowie szwedzcy stają przed obliczem Jana Zamoyskiego obiecując mu władzę w Zamościu w zamian , za poddanie i zdradę króla Jana Kazimierza. Za podszeptem pana Zagłoby, Sobiepan ofiarowuje królowi Szwecji Niderlandy.
Uznawany był za osobę bez poważniejszych ambicji politycznych, posiadał jednak ogromną fortunę oraz z powodzeniem dowodził na polu walki. Prywatnie miał skłonności do nadużywania alkoholu i kobieciarstwa. Co tu dużo mówić – po prostu był pijakiem i rozpustnikiem utrzymującym wesoły fraucymer, w którym prym wiodły cztery ladacznice: Baśka z Turobina, Zośka z Zamościa, Maryna z Krzeszowa i Ewka ze Zwierzyńca. Wprawdzie, prosząc o rękę panny d’Arquien, Zamoyski rozpędził to towarzystwo, ale po ślubie szybko wrócił do kawalerskiego trybu życia. Małżonkę, która starała się go zwabić do łoża, lekceważył i zostawiał samą w Zamościu, ruszając niby na objazd dóbr rodowych.
Niemniej para doczekała się czworga dzieci, jednak żadne z nich nie dożyło dorosłości.
*
Jan Sobiepan Zamoyski zmarł siedem lat po ślubie, 7 kwietnia 1665 roku w Zamościu. Pochowany został w krypcie kolegiaty zamojskiej. Tym samym linia Zamoyskich idących bezpośrednio od Floriana wygasła.
Zaczęła się wojna !
A tymczasem Marysieńka…
Ciało męża jeszcze dobrze nie ostygło, gdy Marysieńka wyjechała do Warszawy. Tam 14 maja poślubiła potajemnie ( oficjalnie 5 lipca 1665), Jana Sobieskiego. Zarówno w opinii współczesnych, jak i historyków było to tzw. „małżeństwo z miłości”, co stanowiło wówczas rzadkość.
Skąd ten pośpiech? Otóż uczucie do Jana Sobieskiego, które narodziło podczas balu w 1655 roku nigdy nie wygasło. Marysieńka, porzucana przez Sobiepana, nudziła się, a w Pilaszkowicach, oddalonych od Zamościa o zaledwie 6 mil (ok. 50 km), bywał Jan Sobieski. Zaczęli się więc spotykać wiosną 1659 roku ledwo rok po jej ślubie.
Romans kwitł, a tymczasem małżeństwo z „Fujarą”, jak był nazywany Sobiepan w miłosnej korespondencji Marysieńki i Jana Sobieskiego, stawało się fikcją. Świat zaczął plotkować o romansie, ale na rozwód Marysieńce trudno się było zdecydować. Wolność zwróciła jej śmierć Zamoyskiego w kwietniu 1665 r. w Zamościu. Pięć tygodni później, jak już wiemy pani Zamoyska została oficjalnie panią Sobieską, biorąc w Warszawie potajemny ślub.
Ślubu utrzymać w tajemnicy jednak się nie udało. Wybuchł ogromny skandal, bowiem pierwszy małżonek jeszcze nawet nie został złożony w grobie.
N.B. Sarmackie pogrzeby magnackie były prawdziwymi spektaklami teatralnymi. Przygotowania do nich, budowa dekoracji często zajmowały kilka miesięcy.
Walka o schedę
Ponieważ Jan Sobiepan Zamoyski nie pozostawił żadnych męskich potomków, po jego śmierci wybuchła zażarta walka o prawo do wielkiej Ordynacji Zamojskiej. O przejęcie spuścizny po Zamoyskich walczyła wdowa po Janie, Maria Kazimiera d’Arquien, primo voto Zamoyska, secundo Sobieska, a także siostra zmarłego, Gryzelda z Zamoyskich Wiśniowiecka, która chciała przekazać ordynację swemu jedynemu synowi, późniejszemu królowi – Michałowi Korybutowi.
By Unidentified painter, zdj. domena publiczna
Gdy Marysieńka przyjechała 5 czerwca do Zamościa na pogrzeb męża, stanęła przed zamkniętymi na głucho bramami miasta. Siostra Zamoyskiego, Gryzelda Wiśniowiecka kazała nawet mosty rozebrać i oświadczyła złośliwie, że skoro Marysieńka „nie prosiła nas na wesele swoje, my też ją na pogrzeb prosić nie będziemy”. Marysieńka na żądanie otwarcia bram i pytanie skierowane do sługi, czy wie, z kim ma do czynienia, usłyszała: „Wiem, z panią Sobieską”.
Marysieńka odjechała z kwitkiem, choć w próbach przejęcia majątku pierwszego męża nie ustała. Początkowo dobra zajęła jednakże Gryzelda Wiśniowiecka, potem jej siostrzeniec Stanisław Koniecpolski. Jednak, jak uczy mądrość ludowa – „Gdzie dwóch sie bije, tam trzeci korzysta””. Ostateczną walkę wygrała jednak młodsza linia Zamoyskich, której ordynację przekazano na mocy wyroku sejmowego w 1676. „Złote jabłko” jakim była Ordynacja Zamojska znalazło się w rękach Marcina Zamojskiego.
Marysieńka królową Polski
Małżeństwo Marysieńki z Janem Sobieskim okazało się być niezwykle szczęśliwe i trwałe. W tym związku urodziło trzynaścioro dzieci, z których tylko czworo osiągnęło dorosłość: Jakub (1667–1737), Teresa Kunegunda (1676–1730), Aleksander (1677–1714) i Konstanty (1680–1726).
Na królową Polski została koronowana 2 lutego 1676 roku na Wawelu. Będąc królową wspierała politykę mającą doprowadzić do sojuszu polsko-francuskiego. Zarazem chciała uzyskać od ówczesnego króla Francji Ludwika XIV przywileje dla swojej rodziny.
Losy Marysieńki – wdowy opisałam niżej, w „Bonusie„.
Krasnobród
Tymczasem dojechaliśmy do Krasnobrodu od strony klasztoru. Zatrzymajmy się tu na chwilę.
W czasie najazdu Tatarów w 1672 r. kościół krasnobrodzki z cudownym wizerunkiem Matki Bożej, wystawiony przez kilkanaście lat wcześniej Tarnowskich, spłonął. Przeciwko Tatarom wyruszył do Krasnobrodu Jan III Sobieski i ścigając ich, rozbił pod Narolem, dziękując za to Matce Bożej Krasnobrodzkiej.
Jan Sobieski był tu przynajmniej 4 razy, udając się do majątku Sobieskich na wschodzie – do Oleska, Żółkwi. Świadczą o tym listy pisane stąd do ukochanej małżonki. Już jako Pani Sobieska i królowa Polski Marysieńka także odwiedzała posiadłości swego pierwszego męża.
Pewnego razu w 1680 roku, podczas podróży z Żółkwi do Warszawy w karczmie koło klasztoru w Krasnobrodzie, Marysieńka powiła ostatniego syna – Władysława Konstantego.
*
Kroniki krasnobrodzkie odnotowały, że w tym samym roku Maria Kazimiera, została w cudowny sposób uzdrowiona za sprawą wody ze źródełka, podczas modlitwy w miejscu objawień Matki Bożej. Mówi się, że chodziło zapewne o jakieś dolegliwości kobiece. Wiadomość o tym naturalnie obiegła lotem błyskawicy I Rzeczpospolitą.
W dowód wdzięczności król z małżonką ufundowali nowy kościół wraz z obiektami klasztornymi, do których przenieśli się Dominikanie, wcześniej sprowadzeni tu z Janowa.
Na frontonie kościoła konsekrowanego w 1699 roku, znajduje się łaciński napis, który głosi w tłumaczeniu na polski: „Panu Najlepszemu i Największemu, kosztem i nakładem Najjaśniejszej Marii Kazimiery, Królowej Polski, towarzyszki życia świętej pamięci Najjaśniejszego i Najpotężniejszego w świecie Jana III króla Polski, jako wypełnienie ślubów za odzyskane w tym miejscu, przed cudownym obrazem, a już bezpowrotnie utracone zdrowie, ten święty przybytek został wzniesiony ku czci Najświętszej Dziewicy Maryi i poświęcony w roku 1699”. ( Król zmarł 3 lata wcześniej).
*
Marysieńce Sobieskiej zawdzięczamy także sprowadzenie w te strony z rodzimej Francji, kultu św. Rocha, patrona w czasach zarazy. W lesie ok. 2,5 km od klasztoru znajduje się piękna modrzewiowa kapliczka p.w. św. Rocha.
*
Klasztor krasnobrodzki i jego tradycje opisałam w oddzielnym wpisie o Krasnobrodzie.
Droga do Zwierzyńca
Droga z Krasnobrodu do Zwierzyńca prowadzi przez piękne roztoczańskie lasy po południowej stronie Wieprza. Często jedziemy jakby w tunelu wysokich drzew. Warto jednak wiedzieć, że jest druga opcja polecana na wycieczki rowerowe. To dawna droga łącząca Zwierzyniec i Krasnobród zwana traktem napoleońskim, po północnej stronie Wieprza. Według przekazów droga tą miał przemieszczać się ze swoimi wojskami Napoleon ciągnący w 1812 roku na Moskwę. Droga ta prowadzi, w większości przez lasy Roztoczańskiego Parku Narodowego. Jej fragment zwany jest przez miejscową ludność “drewniana drogą”, gdyż w czasie ostatniej wojny Niemcy nakazali jej utwardzenie okrąglakami.
Po wybudowaniu nowej drogi, którą jeździmy dzisiaj, trakt napoleoński stracił znaczenie komunikacyjne, ale stał się swoistą atrakcją okolicy.
Guciów – siódmy cud Polski
Trudno pominąć na naszej trasie Guciów. Turyści lubią to miejsce. Nawet wskazali Zagrodę Guciów w konkursie organizowanym przez „National Geographic”, jako jeden z „Siedmiu nowych cudów Polski”. Zagroda Guciów to inicjatywa geografów z Lublina – Anny i Stanisława Jachymków. Trzeba przyznać, że udało im się stworzyć niezwykłe miejsce.
Zagroda Guciów to prywatny mini-skansen, a zarazem gospodarstwo agroturystyczne. XIX-wieczne chałupa i stodoła oraz obora z początku XX w. tworzą wiejską zagrodę, która została wpisana do rejestru zabytków. Można tu zobaczyć stare sprzęty, narzędzia i naczynia, a także obrazy i rzeźby roztoczańskich artystów. Nie można pominąć wystawy geologicznej z kolekcja meteorytów. Koniecznie trzeba skosztować podpłomyków, kaszy z soczewicą, kartofli w łupinach z masłem orzechowym czy zupy z młodych pokrzyw. Na specjalne zamówienie gospodarze przygotują łupcie, czyli pieczone gołąbki z kaszą gryczaną zawijane w liście kiszonej kapusty. Podawane na gorąco i polane olejem konopnym.
Co kto lubi, ja za roztoczańskimi gołąbkami nie przepadam, wolę klasyczne.
Tak czy inaczej po konsumpcji dobrze będzie się wdrapać na średniowieczne grodzisko w Guciowie, zwane Monastyrem.
Zwierzyniec
W Polsce jest z całą pewnością wiele uroczych miasteczek, jednak Zwierzyniec na Roztoczu wyjątkowo oczarowuje przybyszów. To właśnie naturalne piękno i swoisty urok tego miejsca sprawiły, iż od momentu powstania było chętnie odwiedzanie przez samych właścicieli. I tu ponownie kłaniają nam się Sobiepan, Marysieńka i Jan Sobieski.
Przed powstaniem miejscowości letniskowej, na terenie Zwierzyńca istniała w puszczy osada myśliwska. Jan Zamojski w 1593 roku, czyli cztery lata po założeniu Ordynacji Zamojskiej, kazał zbudować tu drewniany dwór myśliwski, pstrągarnię oraz parkan, imponującej długości ok. 30 km, który wydzielił z puszczy park, zwany zwierzyńcem. Zamknięte w nim były żubry, jelenie, sarny, łosie, daniele, dziki, lisy, wilki a potem sprowadzone przez Jana Zamoyskiego z dóbr Radziwiłłów w Białowieży – tarpany. Od parku, czyli zwierzyńca, osada wzięła swoja nazwę. Na łowy Zamoyscy zapraszali znamienitych gości – króla Władysława IV, Jana Kazimierza, a w późniejszych czasach Michała Korybuta Wiśniowieckiego.
W początkach XVII wieku wzniesiono w ogrodzie na wyspie pałacyk letni dla Gryzeldy z Zamoyskich, księżnej Wiśniowieckiej, matki późniejszego króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego.
Kaprys Marysieńki
W tym urokliwym zakątku, jaką była letnia rezydencja III ordynata, Marysieńka miała bywać już od 1653 roku, czyli na 5 lat przed ślubem. Być może już wtedy postanowiono wydać ją za dziedzica fortuny Zamoyskich. Istnieje spiskowa teoria, iż to właśnie tutaj, a nie na balu w Warszawie, miało miejsce jej pierwsze spotkanie z Janem Sobieskim.
Tak, czy inaczej Marysieńka wyjątkowo polubiła to miejsce. Jakkolwiek lekko Jan Sobiepan traktował swoje małżeństwo, nie był zupełnie głuchy na marzenia i oczekiwania żony. Jedną z zachcianek Marysieńki, jaką spełnił była budowa stawu z teatrem na wodzie.
Powstał także Zwierzyńczyk – system stawów z kanałami, gdzie pływając łodzią, można było bezpiecznie podziwiać zwierzęta za parkanem. Podobno Marysieńka to uwielbiała.
Rękami sprowadzonych jeńców tatarskich pogłębiono dolinkę, umocniono brzegi, usypano tamę i sztuczną wyspę, spiętrzono wodę i oto powstał staw z pawilonem – altaną, pełniącą rolę teatru dworskiego. Marysieńka była uszczęśliwiona. Miejsce nabrało wyjątkowego uroku.
Teatr Marysieńki nie przetrwał do naszych czasów, ponieważ sto lat później, w latach 1741 -1747, Tomasz Antoni Zamoyski, VII Ordynat, przebudował go na barokowy kościół, jako wotum dziękczynne za szczęśliwe narodziny syna Klemensa. W tej postaci przetrwał do dzisiaj.
Kościół Na Wodzie
Staw Kościelny, wybudowany dla Marysieńki zasila rzeczka Świerszcz, która następnie wpada do Wieprza.
Kościół p.w. św. Jana Nepomucena jest niewątpliwie najbardziej znanym i najczęściej fotografowanym zabytkiem w Zwierzyńcu. Świątynia wzniesiona została z fundacji Tomasza Antoniego Zamoyskiego i Teresy z Michowskich, prawdopodobnie przez Jana Columbani.
Fronton kościoła zwieńczono trójkątnym szczytem. Poniżej żelaznego krzyża widać Oko – symbol Opatrzności Bożej i kartusze z herbami: Zamoyskich „Jelita” i Michowskich „Rawicz”.
Wnętrze udekorowane jest iluzjonistyczną polichromią wykonaną przez Łukasza Smuglewicza. Na kolebkowym sklepieniu – w otoczeniu aniołów – św. Jan Nepomucen adoruje Matkę Bożą z Dzieciątkiem. Również barokowa, architektoniczna nastawa ołtarza głównego została namalowana na ścianie. Przy wejściu ciekawa stara kamienna kropielnica.
Uwagę zwraca także uważany za cudowny obraz Matki Bożej Częstochowskiej ufundowany przez ordynatową Różę Zamoyską w 1907 roku.
Tajemniczy nagrobek
Na drugiej, malutkiej wyspie Stawu Kościelnego widzimy biały nagrobek. Nie do końca można ustalić, z jakim smutnym wydarzeniem jest związany. Według najpopularniejszej lokalnej legendy pogrzebano pod nim ulubionego psa Marysieńki Sobieskiej. Ludzie mówią, że kiedy pewien Włoch ofiarował Marysieńce ślicznego pieska, ordynat złośliwie kazał go otruć. Podobno wtedy udało się psa odratować, ale nie wiadomo, jakie były jego dalsze losy.
Pomnik ma kształt rzymskiego sarkofagu. Na czołach narożników widnieją maski teatralne, a na jednej ze ścian lira – symbol sztuk pięknych. Być może więc nie tyle jest to pomnik psa, a pamiątka po pomyśle Marysieńki – „teatrze na wodzie” ?
Jeszcze inna wersja mówi, iż pochowano tam protestanta, wyznawcę kościoła anglikańskiego, dla którego nie było miejsca na rzymsko-katolickim cmentarzu.
Losów Zwierzyńca w Ordynacji Zamojskiej ciąg dalszy
Ordynacja w wieku XVIII stopniowo podupadała gospodarczo, głównie z powodu działań III wojny północnej. Dopiero IX Ordynat, Jan Jakub Zamoyski podjął reformy poprawiające kondycję gospodarczą Ordynacji.
W 1773 Jan Jakub Zamoyski urządził w Zwierzyńcu fabrykę porcelany i mydła. Niespełna pół wieku później, w 1812 roku, do Zwierzyńca została przeniesiona z Zamościa siedziba Administracji Ordynacji Zamojskiej. W XIX wieku działał tu tartak, browar, fabryka posadzek, fabryka bryczek, fabryka maszyn rolniczych, hotel z restauracją, a nawet sąd gminny okręgowy.
Rosnące koszty utrzymania Zamościa zmusiły XII Ordynata, Stanisława Kostkę do sprzedania miasta w roku 1829. Stolicą Ordynacji stał się Klemensów.
N.B. Stanisław Kostka Zamoyski z małżeństwa z Zofią z Czartoryskich miał dziesięcioro dzieci, w tym siedmiu synów, spośród których sześciu zapoczątkowało własne linie rodu. Trzy z nich żyją do tej pory.
Kiedy w 1812 roku przeniesiono do Zwierzyńca siedzibę Ordynacji Zamojskiej, rozwój miasta ruszył pełną parą. Z tych czasów świetności Ordynacji w XIX wieku pochodzą zabudowania administracyjne i gospodarcze Ordynacji.
Budynki zarządu Ordynacji Zamoyskiej
Pierwotnie składały się z drewnianego pałacu, czterech murowanych i dwóch drewnianych oficyn. Do naszych czasów dotrwały tylko murowane klasycystyczne oficyny, wzniesione w l poł. XIX w. Jedna z nich, nadbudowana w 2 poł. XIX wieku to tzw. „pałac administracji”, będący obecnie siedzibą Zespołu Szkół Drzewnych i Ochrony Środowiska im. Jana Zamoyskiego. Za budynkami znajdują się pozostałości zabytkowej alei lipowej, tzw. „alei Marysieńki”.
Rezydencja plenipotenta Ordynacji Zamojskiej
Ta drewniana, piętrowa willa, zbudowana w stylu uzdrowiskowym z 1890 roku, obecnie mieści siedzibę dyrekcji Roztoczańskiego Parku Narodowego. Przy drodze prowadzącej do budynku zrekonstruowano jedną z bram prowadzących do dawnego „zwierzyńca”. Wcześniej rezydencją plenipotenta była oficyna płd. dawnego pałacu.
Browar
Browar w Zwierzyńcu założony w ramach Ordynacji Zamojskiej przez Stanisława Kostkę Zamoyskiego na początku XIX wieku jest do dziś chlubą Zwierzyńca. Pierwsze budynki zbudowano w latach 1802-1806 roku w miejscu dawnej rezydencji Zamoyskich.
W 1806 roku zaczęto warzyć piwo w Browarze Angielskim. Za uruchomienie produkcji piwa odpowiadał szkocki piwowar John McDonald. Zakład działa do dziś. Produkcja odbywa się w świetnie utrzymanych XIX-wiecznych budynkach.
Najstarszą, zabytkową część browaru można zwiedzać z przewodnikiem. Po części poznawczej następuje degustacja.
Obecnym dzierżawcą obiektu jest Perła – Browary Lubelskie.
Latem na dziedzińcu browaru działa bar, w którym można skosztować chmielowego napoju.
Przy okazji można zobaczyć wystawę plenerową z plakatem reklamującym piwo zwierzynieckie autorstwa samego Wojciecha Kossaka z 1929 roku.
Pomnik szarańczy
Zwierzyniec to miasto pomników różnej klasy i wielkości – podobno jest ich blisko 70, w tym jedyny na świecie unikalny pomnik szarańczy. Stoi w rogu parku nad Wieprzem i upamiętnia zwycięstwo w nierównej walce z tymi owadami w 1711 roku. Okazuje się, że przed wiekami szarańcza była w Polsce częstym gościem.
Nieustająco moje zdumienie budzą liczby:
„Wyniszczono szarańczy żywej korcy 656.
Wykopano jaj tego owadu garncy 555 1/2.
Użyto do tego robocizny pieszej dni 14.000″.
Z przeliczeń wynika, że to jakieś 78.720 litrów szarańczy. Zwycięstwo faktycznie spektakularne, na miarę plagi egipskiej.
Przy deptaku stanęła niedawno rzeźba przedstawiająca Marysieńkę ( ówcześnie Sobieską ) tęsknie wyglądającą przybycia swojego Jasieńka ( bynajmniej nie męża – pana Zamoyskiego, ale Jana Sobieskiego, czyli męża przyszłego ).
*
Obecnie przez niewielki Zwierzyniec płyną dwie rzeczki. Przez środek miasta otoczony parkiem płynie krystalicznie czysty Wieprz. Zasila go właśnie w parku rzeczka Świerszcz, która na swej drodze najpierw przepływa przez Stawy Echo, a potem wpada obok browaru do stawu okalającego Kościół na wodzie.
Stawy Echo
Będąc w Zwierzyńcu nie można pominąć wizyty w tym czarownym zakątku. To ulubione miejsce plażowania miejscowych i turystów. Stawy Echo to cztery płytkie zbiorniki wodne, o łącznej powierzchni ponad 40 ha. Woda jest ciepła przez całe lato i krystalicznie czysta. Teren częściowo służy do kąpieli – kąpieliskiem jest największy i najbliższy miastu staw, przy którym znajduje się naturalna piaszczysta plaża, ocieniona częściowo przez sosny z pobliskiego lasu.
Zdarza się, szczególnie ostatnio, że poziom wody w Stawach Echo dramatycznie spada. Nawet jeśli ilość wody nie jest wystarczająca do kąpieli, zawsze przyjemnie jest pospacerować nad Stawami Echo. Są tu bowiem pomosty oraz platforma widokowa.
Koniki polskie
Na terenie Roztoczańskiego Parku Narodowego żyją koniki polskie. Tarpany do Polski sprowadził Jan Zamoyski. Od 1806 roku konie rozdawano okolicznym chłopom, którzy krzyżowali je ze swoimi. W wyniku tych krzyżówek powstała nowa rasa – konik polski. W 1982 r. koniki polskie sprowadzono do parku i zaczęto, mającą na celu odtworzenie rasy tarpana, który jest zwierzęciem wymarłym. Jest to hodowla, w którą człowiek ingeruje tylko dokarmiając zwierzęta zimą.
Terytorium koników obejmuje 180 ha, mimo to nietrudno je spotkać. Można je na przykład obserwować z wieży widokowej, która znajduje się około 2 km od miasta.
*
Polecam także wizytę w Ośrodku Edukacyjno–Muzealnym Roztoczańskiego Parku Narodowego w Zwierzyńcu. Dzięki interesującym ekspozycjom i prelekcjom można pogłębić swoją wiedzę o skomplikowanym ekosystemie Roztocza z konikiem polskim, torfowiskami, borami, puszczami.
Uwaga rowerzyści !
Tereny wokół Zwierzyńca, ale także szeroko pojęte Roztocze, to świetne plenery na wyprawy rowerowe. Szlaków jest mnóstwo, dłuższych i krótszych, o różnym stopniu trudności. Najdłuższy to centralny szlak rowerowy, prowadzący wałem Roztocza długości z Kraśnika do Lwowa, mający 256 km.
A może kajakiem ?
Płynący przez Zwierzyniec Wieprz to wymarzona rzeka dla kajakarzy, zwłaszcza tych początkujących. Rzeka jest tu dosyć płytka, bez nagłych meandrów i wielu wykrotów w korycie. Możliwości tras jest wiele. Na początek można pokonać dystans 7 kilometrów ze wsi Obrocz, położonej tuż obok Roztoczańskiego Parku Narodowego do Zalewu Rudka na granicy Zwierzyńca.
Można wypłynąć na Wieprz w innym miejscu, można ruszyć nad urokliwą i dzikszą Tanew… Zobaczyć słynne „szumy”. Polecam koniecznie!
*
Nasza droga prowadzi tym razem w stronę przeciwną. My ze Zwierzyńca udamy się do Szczebrzeszyna. Nie zapomnijmy jednak przed wyjazdem skosztować pysznych zwierzynieckich lodów na „promenadzie” koło stawu. Znam bowiem takich, którzy twierdzą, iż są to najlepsze lody na świecie 😉
.
Bonus, czyli dalsze losy Marysieńki
Maria Kazimiera d’Arquien przeżyła swego drugiego męża o 20 długich lat. Po śmierci Jana III Sobieskiego w 1696 roku Marysieńka wyjechała z Polski. W 1699 roku osiadła z licznym dworem w Rzymie. Zamieszkała tam w Palazzo Chigi-Odescalchi. Często gościła u kolejnych papieży. Najpierw u Innocentego XII, który wcześniej jako nuncjusz udzielił jej ślubu z Sobieskim. Następnie u Klemensa XI.
Potem udała się do Francji. Jednak Ludwik XIV wydał jej zakaz pojawienia się w Paryżu i Wersalu. Bezskutecznie składała prośby pisząc do niego: „Chcę być uważana jako prosta wasalka, a nie jak królowa, opuszczając bowiem Rzym, królestwo swe złożyłam u stóp papieskich”.
Ostatnie półtora roku życia spędziła w Blois, gdzie w styczniu 1716 zmarła po płukaniu żołądka zarządzonym przez lekarza. Trumnę 2 kwietnia przeniesiono do kaplicy św. Eustachego w kościele św. Zbawiciela w Blois. Jej serce złożono w urnie w miejscowym kościele jezuitów. Niestety przepadło potem w czasie rewolucji francuskiej. W 1717 trumna z ciałem Marysieńki spoczęła w warszawskim kościele kapucynów, obok Jana III. Stamtąd w 1733 wraz z prochami króla przewieziona została do katedry wawelskiej w Krakowie i pochowana w krypcie św. Leonarda na Wawelu.
Bonus nr 2 – cisi bohaterowie
Warto wspomnieć ostatniego, XVI Ordynata Jana Tomasza Zamoyskiego. Brał udział w konspiracji podczas II wojny światowej, a także pomocy więźniom, kiedy w latach 1942-43 Niemcy prowadzili akcję wysiedlania Zamojszczyzny.
Jej celem było założenie tam nowych osad dla ludności etnicznie niemieckiej z innych krajów Europy. Według szacunków historyków w czasie Aktion Zamość, która trwała zaledwie kilka miesięcy, od końca listopada 1942 do marca 1943 rok Niemcy wysiedlili z Zamojszczyzny około 100 tysięcy osób w tym także ponad 30 tysięcy dzieci. Między innymi w Zwierzyńcu został utworzony obóz przejściowy dla Polaków. Selekcjonowano tam dzieci, wybierając te o aryjskich rysach i wysyłano je do Rzeszy w celu zniemczenia. Pozostałe kierowano do obozów pracy lub koncentracyjnych.
*
Jan i Róża Zamoyscy zorganizowali akcję ratowania Dzieci Zamojszczyzny.
Róża Zamoyska będąc osobą bardzo opanowaną i odważną, a jednocześnie nieugiętą wobec władz okupacyjnych, często wygrywała z nimi w sprawach wydawać by się mogło beznadziejnych. Tak było właśnie w przypadku dzieci. Jan Zamoyski zwrócił się o pozwolenie na wywiezienie części z nich z obozu i umieszczenie w ordynackiej ochronce. Swój memoriał zaadresował bezpośrednio do Odilo Globocnika i niemal cudem uzyskał akceptację. Szef SS i policji zgodził się na zabranie z obozu dzieci do lat sześciu, po uprzednim uzyskaniu zgody ich matek.
*
W niedzielę 23 lipca 1943 r. do obozu przybyła delegacja Komitetu na czele z Różą Zamoyską i ks. Stanisławem Szepietowskim. Ordynat Jan Zamoyski stanął przed skatowanymi i przerażonymi matkami, które kurczowo tuliły do siebie pociechy. Komendant obozu wraz z uzbrojonymi esesmanami powitał członków Komitetu ironiczną uwagą: „A co będzie, jeśli matki nie zechcą oddać dzieci?”. Wiele z nich po krótkim wahaniu się zgodziło, rozumiejąc, że to jedyny ratunek dla dziecka. Przekupieni strażnicy nie protestowali, gdy z obozu zabierano również dzieci nieco starsze i chore. Ogółem zwolniono wówczas 273 dzieci. Umyte i przebrane w czyste ubrania szybko dochodziły do siebie w ordynackiej ochronce lub szpitalu.
W późniejszym czasie uzyskano pozwolenie na zwolnienie jeszcze 207 dzieci. Wiele z nich zabierali do siebie mieszkańcy Zwierzyńca i okolic, zgłaszali się też po nie krewni.
*
Do końca istnienia obozu ordynatowa Róża Zamoyska prowadziła akcję pomocy dla osadzonych w nim ludzi. Jej bezgraniczne poświęcenie i oddanie tej sprawie zyskało jej miano Anioła Dobroci, którego Zwierzyniec nigdy nie zapomniał. Dzieci, z którymi rodzice nie zdecydowali się rozstać, podzieliły niestety tragiczny los dorosłych, stając się więźniami hitlerowskich obozów zagłady. Wiele osób uratowanych w tej akcji jeszcze wiele lat po wojnie korespondowało z panią Zamoyską.
*
Po wojnie Jan Zamojski, pozbawiony Ordynacji rozwiązanej na mocy reformy rolnej, był więziony przez władze komunistyczne przez 8 lat. Potem miał zakaz zbliżania się do swoich dawnych posiadłości. Pod koniec życia został senatorem III RP. Róża Zamoyska zginęła tragicznie w wypadku autobusu miejskiego w 1976 roku. Jan Zamojski zmarł w 2002 roku. Oboje zostali pochowani w kryptach katedry zamojskiej, u boku przodków.
Ich syn, Marcin, był prezydentem Zamościa i wojewodą zamojskim.
*
Więcej o wycieczkach po Lublinie, Lubelszczyźnie i Roztoczu we wpisach: https://travelblog.sopol-lublin.pl/category/polska/
***
Na koniec prośba:
Jeśli spodobał Ci się mój tekst będę wdzięczna za poświęcenie mi chwili uwagi:
· Odezwij się proszę w komentarzu, to momencik, ale dla mnie to bardzo ważna wskazówka i motywacja.
· Jeśli uważasz, że wpis ten jest interesujący na tyle, że warto się nim podzielić się z ze znajomymi – udostępniaj śmiało ! Dla mnie to ważny znak, iż ktoś docenia moją pracę.
· Bądźmy w kontakcie, jestem na Facebooku / fanpage’u i tu, ponieważ codziennie dzielę się tam nowymi zdjęciami, inspiracjami, ciekawymi opowieściami zasłyszanymi podczas podróży.