Kroniki z czasów koronawirusa, cz.50
Kroniki z czasów koronawirusa, cz.50
środa 6 Maja 2020
Dzisiaj mam do obwieszczenia ważny fakt ! Oto 50-ty wpis w moich „Kronikach czasów koronawirusa”!
.
Niechciany jubileusz
W życiu bym nie pomyślała, że będę tak długo i skutecznie się wyzewnętrzniać. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz tyle pisałam, chyba referaty na zaliczenie na studiach ?
Miało być tylko na czas kwarantanny, ale zachęciliście mnie do kontynuacji. Za co serdecznie dziękuję, bo nie ukrywam, że sprawia mi to dużą radość i stanowi moje nowe stałe zajęcie. Cel porannego zwleczenia się z łóżka.
Staram się, aby codzienny wpis był możliwie krótki i esencjonalny, aby nie zanudzić i nie zabierać zbyt wiele cennego czasu. Na szczęście widzę naturalne ograniczenia.
Jest to pewna trudność dla osoby, która na życie zarabiała gadaniem, ale też pewne atrakcyjne wyzwanie.
*
Nie jest moją intencją, opowiadanie o tym, co dzieje się w mojej głowie, bosze broń! Raczej chciałabym opowiedzieć o świecie widzianym moimi oczami i z perspektywy mojego obiektywu ( ostatnio raczej telefonu ).
Tymczasem w galerii zdjęć nadal panuje chaos … W głowie również … Tematów kłębi mi się aż nadto. Mogłabym pisać trzy raz dziennie, ale w moim wieku zdaję sobie sprawę, co to jest przesyt. Poza tym w necie dużo się dzieje… są już inne pamiętniki do przeczytania, zaproszenia na wirtualną kawę, niezliczone spotkania przed ekranem, webinary, quizy, występy, koncerty… Do upojenia. Aż ciężko nadążyć.
*
Osobiście sądzę, że najciekawiej czyta się takie spontaniczne wpisy, powstające dzięki bodźcowi z zewnątrz, który uruchomił jakieś wspomnienie. Dzięki temu jest szansa na różnorodność. Zdając się więc na pewien przypadek będę nadal zapraszać was w podróż do świata przefiltrowanego przez moją wyobraźnię.
Dopóki śmierć z nudy lub powrót do pracy tego nie zakończy w sposób naturalny.
Fanfary i laurki
A żeby nie było tak sztywno i oficjalnie jak na szkolnej akademii „na cześć” to może na koniec jakaś anegdotka z pracy?
A propos gadania !
Kiedyś w początkach mojej kariery, podczas pielgrzymki do Francji, gdzieś miedzy Metz a Reims… Ten moment, kiedy wypada nieco przybliżyć kraj i jego historię. A historia Francji jest tak fascynująca … te jaskinie z malarstwem prehistorycznym, greckie i rzymskie ruiny, wędrówki ludów i początki państwa Franków… No dobra, dobra nie będę Was zanudzać. Opowiadałam i opowiadałam, wkręcałam się w kolejne dygresje, tak że zupełnie zapomniałam, że wypada kontrolować reakcję słuchaczy. Na postoju podszedł do mnie uczestnik, uścisnął mi rękę i powiedział: „Tak ciekawie Pani opowiadała, jaka to musi być wiedza ! ( tu zaczęłam się trochę wewnętrznie nadymać ). Tymczasem Pan kontynuował: „Jestem pod wrażeniem ! Pani tak opowiadała, że ja zdążyłem się zdrzemnąć, budzę się, a Pani dalej opowiada ! Gratuluję !
*
Więcej wpisów Kroniki z czasów koronawirusa
***
Na koniec prośba:
Jeśli spodobał Ci się mój tekst będę wdzięczna za poświęcenie mi chwili uwagi:
· Odezwij się proszę w komentarzu, to momencik, ale dla mnie to bardzo ważna wskazówka i motywacja.
· Jeśli uważasz, że wpis ten jest interesujący na tyle, że warto się nim podzielić się z ze znajomymi – udostępniaj śmiało ! Dla mnie to ważny znak, iż ktoś docenia moją pracę.
· Bądźmy w kontakcie, jestem na Facebooku / fanpage’u i tu, ponieważ codziennie dzielę się tam nowymi zdjęciami, inspiracjami, ciekawymi opowieściami zasłyszanymi podczas podróży.