Kazimierz Dolny
Architektura,  Miejsca niezwykłe,  Polska,  Szlaki pielgrzymkowe,  Wędrówki poza szlakiem

Kazimierz Dolny nad Wisłą i perełki Lubelszczyzny

Kazimierz Dolny jaki jest, każdy widzi! – można by rzec parafrazując dawnych luminarzy 😉

Jest niezwykle piękny. Pełen urokliwych miejsc, malowniczych zaułków i spektakularnych zabytków, wspaniałych widoków i ciekawych legend. To jedno z tych miejsc, które zasługuje na miano „perły Polski”, a nie tylko Lubelszczyzny.

Rozlokował się Kazimierz Dolny nad szeroką i majestatyczną już tutaj, królową polskich rzek – Wisłą. U wylotu jednego z malowniczych lessowych wąwozów, u stóp Wietrznej Góry. I takie właśnie miano nosiła niegdyś pierwsza osada – Wietrzna Góra.

Kazimierz Dolny

Bohaterem wielu kazimierskich opowieści jest jeden z najbardziej znanych polskich władców – Kazimierz Wielki. Myślimy o miasteczku Kazimierz Dolny i automatycznie kojarzy nam się z tym, który „zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną”. A tymczasem nie !!! Bo choć król Kazimierz w Kazimierzu bywał częstym gościem ( podobno w sprawach sercowych ), to jednak nie on nadał mu prawa, czy nazwę.

Jak Wietrzna Góra stała się Kazimierzem?

Tereny Kazimierza były zasiedlone prawdopodobnie od XI w. Na jednym ze wzgórz, na których rozrósł się Kazimierz Dolny istniała osada, zwana Wietrzną Górą. Została ona w 1181 r. przekazana przez Kazimierza Sprawiedliwego norbertankom z podkrakowskiego Zwierzyńca. Na cześć dobroczyńcy zmieniły one nazwę osady na Kazimierz.

kazimierz

Po raz pierwszy odnotowano ją w dokumentach w 1249 r. Przymiotnik „Dolny” został dodany w późniejszych latach, aby odróżnić osadę od Kazimierza pod Krakowem znajdującego się w górnym biegu Wisły ( lokowanego rzeczywiście przez Kazimierza Wielkiego i od niego nazwanego ).

A jednak Kazimierz Wielki tu był !

Rzeczony król był niewątpliwie wielkim dobroczyńcą miasteczka Kazimierz Dolny. Legenda przypisuje mu budowę donżonu i zamku obronnego. A nawet dwóch zamków!  

kazimierz

Zamek i donżon

Położony na wzgórzu, górujący nad miasteczkiem zamek został ufundowany przez króla Kazimierza Wielkiego w połowie XIV w. Mury sięgające wysokości 7 metrów, otaczają obszerny, nieregularny dziedziniec.

Powyżej zamku stoi wieża strażnicza, nazywana popularnie „basztą”. Pochodzi z końca XIII w i jest najstarszą budowlą Kazimierza Dolnego.

Imponująca bryła zbudowana na planie koła o średnicy około 10 m, wysokości 20 m i grubości murów dochodzącej w przyziemiu do 4 m, usytuowana jest w jednym z najlepszych punktów widokowych.

Kazimierski Kopciuszek

Któż nie słyszał o pięknej ukochanej króla, Esterce? W Kazimierzu naturalnie – każdy 😉

Legenda nie wyjaśnia nam, jak to się stało, że prosta, skromna dziewczyna skradła serce króla. Jednakże znając upodobania Kazimierza Wielkiego, nie było to specjalnie trudne, król bowiem słynął ze swej słabości do płci pięknej wszystkich stanów. Tu sprawa jednak była bardziej skomplikowana, jako że, po pierwsze –  Kazimierz zupełnie stracił głowę i nie chciał słyszeć o opuszczeniu ukochanej, a po drugie, ważniejsze – Esterka była Żydówką. Ten romans nie mógł ujrzeć światła dziennego! Nie mógł dotrzeć na dwór krakowski!

Król Kazimierz musiał być zdesperowany, bowiem, jak mówi legenda, zarządził budowę drugiego zamku, który miał się stać siedzibą ukochanej Esterki. Zamek ten powstał w oddalonej o kilka kilometrów Bochotnicy, a łączył go z kazimierskim – podziemny tunel. Tak to król znalazł sposób, aby widywać swoją ukochaną bez narażania się na ciekawskie spojrzenia dworzan i mieszczan.

kazimierz-dolny
Ruiny zamku w Bochotnicy
*

Po 150 latach od osadzenia tu Norbertanek, osada i okoliczne wsie stały się dobrami korony. Władysław Łokietek w 1325 r. ufundował kościół parafialny p.w. Św. Bartłomieja.

Fara kazimierska

Przebudowywany wielokrotnie, ostatecznie za sprawą włoskiego architekta Jakuba Balina, stał się wspaniałym przykładem stylu, zwanego „renesansem lubelskim” .

Jego wyznacznikami wysokie szczyty świątyni ozdobione sterczynami, pilastrami, spływami wolutowymi i ornamentem okuciowym. Sklepienie świątyni pokrywa geometryczna, manierystyczna dekoracja sztukatorska w kształcie kół, kwadratów, serc, gwiazd i rozet.

Wnętrze zdobią drewniane, rzeźbione i polichromowane ołtarze, wyściełane drogocennym kurdybanem, czyli tłoczoną, malowaną oślą skórą, intarsjowana ambona z 1615, stalle w prezbiterium.

Organy z 1620 roku inspirowane sztuką flamandzką są najstarsze w Polsce. Corocznie w lecie w farze odbywają się uznane koncerty organowe.

Ciekawe są renesansowe kaplice: Górskich, Borkowskich ( spoczywa tu siostrzenica Jana Kochanowskiego, Elżbieta Borkowska ) i Różańcowa.

Kamienna chrzcielnica prawdopodobnie jest dziełem włoskiego artysty z Florencji na służbie Firlejów, Santi Gucciego.

*

I tu ponownie wracamy do króla Kazimierza Wielkiego za sprawą żyrandola zwanego „meluzyną” w kazimierskim kościele farnym. Legenda mówi o upolowaniu przez króla w okolicznych lasach okazałego jelenia, którego imponujące poroże posłużyło do zrobienia tegoż kandelabru.

*

Prawa miejskie zostały nadane osadzie Kazimierz Dolny prawdopodobnie w pierwszej połowie XIV w. a w 1406 r. Władysław Jagiełło dokonał lokacji miasta na prawie magdeburskim.

Wytyczono rynek, ulice, wyznaczono działki pod budowę. Jedynie północną część placu pozostawiono bez zabudowy. Dzięki temu rynek otwarty jest na farę i zamek.

Kazimierz Dolny
*

W 1501 r. Kazimierz Dolny został siedzibą starostwa. Zygmunt I Stary, zadłużony u Mikołaja Firleja, nadał w 1519 r. jemu i jego synowi Piotrowi dożywotni urząd starosty kazimierzowskiego. Kazimierz pozostawał we władaniu rodu Firlejów do 1644 r. Dbali oni o uprzywilejowanie miasta w handlu zbożem spławianym Wisłą do Gdańska, co znakomicie przyczyniało się do jego rozwoju. Przebudowano zamek, a po pożarach w latach 1561 i 1585 także spichlerze i domy mieszkalne zostały odbudowane z wykorzystaniem opoki wapiennej z okolicznych wzgórz. 

*

Na „zbożu” wyrosły fortuny kupieckich rodów Przybyłów, Czarnotów, Celejów ( przybyłych z Włoch ). Emblematycznym przykładem „radosnej twórczości” wzbogaconych mieszczan są uważane za perełki manieryzmu, kamienice pod św. Krzysztofem i pod św. Mikołajem. 

Na ich fasadach, zwieńczonych efektownymi attykami i elegancko podzielonych gzymsami i pilastrami, widać efekt pracy miejscowych rzemieślników, którzy twórczo zaadaptowali włoskie wzory architektury renesansowej tak, jak umieli. Największe płaskorzeźby przedstawiają patronów fundatorów obu kamienic.

kazimierz-dolny

Zamożni kupcy Mikołaj i Krzysztof Przybyłowie sami jednak do świętych nie należeli. Architekt zilustrował plotki o romansach w rodzie Przybyłów, na obramowaniu okien kamienicy Pod św. Krzysztofem, umieszczając tam wizerunki dwóch małżeństw. Kobieta z okna po lewej zalotnie spogląda na sąsiada z drugiej pary, co najwyraźniej nie podoba się żonie tegoż.

Spichlerze zbożowe

Są obecnie wyjątkowym symbolem Kazimierza. Na początku XVII wieku było ich około sześćdziesięciu, do dziś zachowało się zaledwie jedenaście. Budowano je z miejscowego kamienia wapiennego, zwanego opoką. Zwykle to budowle dwukondygnacyjne, z bogato zdobionym szczytem, wzorowanym na farze, czasem z frontową loggią. Najstarszy z zachowanych to spichlerz Mikołaja Przybyły, w którym mieści się Muzeum Przyrodnicze, pochodzący z 1651 roku, najmłodszy – spichlerz Kobiałki.

*

Sanktuarium na Wietrznej Górze

Kupcy stawiali w mieście nie tylko piękne kamienice i spichlerze, przypominające małe pałacyki, ale postanowili zbudować swój mieszczański kościół. Dokładnie naprzeciwko szlacheckiej fary.

Kazimierz Dolny

W 1589 r. doszło do wymiany dóbr ziemskich między Mikołajem Przybyłą a proboszczem ks. Mateuszem Bechem. W zamian za dobra przyległe do kościoła parafialnego Przybyła otrzymał wzgórze, zwane Wietrzną a potem Plebanią Górą. Jeszcze tego samego roku rozpoczął budowę kościoła tam, gdzie stała kiedyś drewniana kaplica. Fundatorem kościoła oprócz Mikołaja Przybyły był jego ojciec Bartłomiej oraz szwagier Alfred Bugnerowic. Konekracja odbyła się 1591 r. Wkrótce umieszczono tam obraz Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny, który szybko zasłynął cudami i łaskami.

Kazimierz Dolny
*

W 1628 r. na Wietrzną Górę sprowadzono franciszkanów – reformatów, którzy pobudowali klasztor i rozbudowali istniejący kościół, zamieniając go w Sanktuarium Matki Bożej Kazimierskiej.

Jak stanowią źródła, było to miejsce dawnych kultów pogańskich. Pod jedną z kaplic kościoła klasztornego odkryto dół, gdzie w czasach pogańskich składano ofiary z ptactwa. Jak mówią, głównie czarnych kogutów.

*

To dobry moment, aby opowiedzieć kolejną kazimierską legendę i wyjaśnić dlaczego Kazimierz Dolny kogutami słynie, szczególnie tymi w formie wypieków.

Kazimierz Dolny

 Legenda o kogucie, co przechytrzył diabła

W pradawnych czasach tu, niedaleko dzisiejszego Rynku, na wzgórzu, gdzie dzisiaj króluje Matka Boża Kazimierska, rósł dębowy las. Składano tam pogańskim bóstwom ofiary z czarnych kogutów. Prócz tego poganie palili ognie, które były widoczne z daleka. Zdarzyło się, że pewnej nocy nad okolicą przelatywał diabeł i bardzo mu się te ognie spodobały. Gdy za dnia diabeł zobaczył, jak piękna jest ta okolica, postanowił się tu zadomowić. Najbardziej upodobał sobie okoliczne wąwozy. Gdy pobudowano klasztor chytry diabeł zamieszkał na dnie klasztornej fosy.

*

Pewnego dnia diabeł poczuł głód. Złapał pięknego czarnego koguta spacerującego po miasteczku i zjadł ze smakiem. Od tego dnia wszystkie koguty w okolicy znalazły się w niebezpieczeństwie. Szczególnie te czarne. I tak wkrótce w Kazimierzu ostał się już tylko jeden kogut. Był stary, jednak mądry i przebiegły. Postanowił przechytrzyć diabła. Ukrył się tak skutecznie, że mimo całej swojej diabelskiej mocy szatan nie mógł go znaleźć.

Tymczasem nieobecność diabła wykorzystali zakonnicy. Poświecili jego siedlisko i wszystko wokół. Gdy głodny i zły diabeł wrócił do swojej kryjówki nie mógł znieść zapachu święconej wody i w końcu opuścił miasteczko na zawsze. Rankiem kogut wyszedł z kryjówki i radosnym pianiem obudził mieszkańców. Kroczył ulicami strosząc dumnie pióra a wszyscy witali bohatera uśmiechem. Na pamiątkę tego wydarzenia, ku czci sprytnego koguta, który przechytrzył diabła i uratował kurzy gatunek, zaczęto w Kazimierzu piec koguty z drożdżowego ciasta. Rozsławiają one miasteczko do dziś.

kogut-kazimierski
*

Z klasztoru roztacza się piękny widok na miasteczko oraz Górę Trzech Krzyży, skąd panorama Kazimierza i przełomu Wisły jest jeszcze wspanialsza. Zdecydowanie warto się zasapać, aby się na nią wdrapać.

Krzyże, nazywane „Kazimierską Golgotą” są pamiątką zarazy – „morowego powietrza”, które nawiedziło te okolice w XVII/XVIII wieku. Drewniane krzyże ulegały zniszczeniu, ale miejscowa ludność zawsze je odnawiała. Dziś nikt nie wyobraża sobie bez nich panoramy Kazimierza.

Od upadku do artystycznej kolonii

Złoty wiek Kazimierza skończył się w lutym 1656 r. wraz ze spaleniem miasta i zamku przez wojska króla szwedzkiego Karola Gustawa. Powtarzające się przemarsze wojsk i późniejsza zaraza przyczyniły się do jego upadku. Jan III Sobieski wydał dekret pozwalający osiedlać się kupcom ormiańskim, greckim i żydowskim. Ożywienie gospodarcze nie trwało jednak długo. Kolejne wojny polsko-szwedzkie ponownie spustoszyły miasto. Spadło zapotrzebowanie w Europie na polskie zboże. Kupcy próbowali rozwijać handel drewnem i przemysł szkutniczy. Jednak nie były to zyski podobne do tych osiąganych wcześniej. Późniejsze rozbiory odcięły Kazimierz od rynków zbytu.

W 1869 roku Kazimierz Dolny utracił prawa miejskie.

*

W końcu XIX w. Kazimierz Dolny stał się miejscowością wypoczynkową, a początek XX w. to „wiek sztuki”. Kazimierz zaczynają odwiedzać profesorowie i studenci wydziałów artystycznych z uwagi na plenery. W rezultacie kształtuje się w Kazimierzu kolonia artystyczna, która wiąże się głównie z działalnością dydaktyczną prof. Tadeusza Pruszkowskiego.

Kazimierz Dolny

W okolicznych wąwozach zaczęły powstawać wille i pensjonaty dla letników, przede wszystkim z Lublina i Warszawy. Jedną ze słynniejszych jest „Kuncewiczówka” – dom Marii i Jerzego Kuncewiczów. Zaprojektował ją Karol Siciński, który swoją twórczością kształtował później powojenny Kazimierz Dolny. W okresie międzywojennym była to „mekka” literatów i artystów wszelkiej maści. Po śmierci Kuncewiczów stała się muzeum życia i twórczości wybitnej polskiej pisarki Marii Kuncewiczowej i jej męża Jerzego. Zabytkowa, drewniana willa otoczona jest przepięknym ogrodem. Odbywają się tu spotkania i wydarzenia kulturalne, głównie literackie.

Kazimierska studnia, którą musisz uwiecznić na zdjęciu

Studnia w centrum Rynku ma kilkusetletnią historię, jednak dzisiejszy wygląd nadał jej w 1913 roku architekt Jan Koszczyc-Witkiewicz, projektując jej drewnianą obudowę i zadaszenie.

W podobnym stylu – z drewnianymi zadaszeniami i gankami – Kazimierz został odbudowany po zniszczeniach II wojny światowej.  Ówczesny minister kultury powierzył to zadanie architektowi Karolowi Sicińskiemu.  To jemu w ogromnej mierze miasteczko zawdzięcza swój malowniczy wygląd.

Kazimierz Dolny

Dzisiaj Kazimierz Dolny stanowi zespół urbanistyczno-krajobrazowy, w którym został zachowany historyczny układ ośrodka handlu położonego na szlaku wiślanym i jako taki został w 1994 roku uznany za pomnik historii.

W 1979 roku utworzono Kazimierski Park Krajobrazowy.

Żydowski Kazimierz, czyli  sztetl Kuzmir

Siedem wieków istnienia społeczności żydowskiej w Kazimierzu Dolnym musiało pozostawić ślad. Ludność żydowska zaczęła osiedlać się tu już od XIV w. Podobno cieszyli się względami Kazimierza Wielkiego, co wiązało się jak wiemy,  z uczuciem, jakim król darzył swą ukochaną Esterkę. Rola gminy żydowskiej wzrosła po potopie szwedzkim, czego dowodzi przeniesienie dnia targowego z soboty, gdy świętowano szabas, na wtorek.

Na początku XIX wieku Żydzi stanowili już połowę mieszkańców Kazimierza nad Wisłą i stan ten utrzymał się aż do wojny, która przyniosła zagładę tej społeczności. W miasteczku istniały żydowskie szkoły, sklepy i zakłady rzemieślnicze, działały partie i stowarzyszenia, w tym towarzystwo sportowe Makabi. Wszystko to podczas wojny zniknęło w niespełna dwa lata.

W 1940 Niemcy utworzyli w mieście getto dla ludności żydowskiej. Znalazło się w nim prawie 3 tys. osób. W marcu 1942 getto zostało zlikwidowane, a jego mieszkańcy wywiezieni do getta w Opolu Lubelskim. Ginęli na Majdanku i w Bełżcu.

Synagoga

Legenda głosi, iż pierwszą synagogę polecił tu wznieść król Kazimierz dla swojej ukochanej Esterki. Wmurowano w nią kamień ze Ściany Płaczu w Jerozolimie. Esterka natomiast miała własnoręcznie wyhaftować parochety, czyli ozdobne zasłony na aron ha-kodesz, gdzie przechowuje się torę. Pierwotna murowana bożnica powstała jednakże dopiero w roku 1536. Obecna zbudowana została w drugiej połowie XVIII w. w stylu późnobarokowym. Wnętrza synagogi zdobione były bogatą polichromią naścienną i nasklepienną. Po zniszczeniach w czasie II wojny światowej odbudowano ją i gruntownie wyremontowano z przeznaczeniem na kino „Wisła” (czynne do 2003r.), ale bez odtwarzania dekoracji malarskich. Obecnie synagoga jest w rekach żydowskiej gminy warszawskiej. W sali modlitw urządzono stałą ekspozycję muzealną, a boczne pomieszczenia wykorzystywane są jako pokoje do wynajęcia.

 Jatki

Obecny budynek pochodzi z pocz. XIX wieku. Wcześniejsze jatki mięsne (koszerne) istniały tu już w XVI i XVII wieku. Budynek znajduje się w centrum Małego Rynku, nazywanego wcześniej Placem Targowym, zlokalizowanym w samym centrum “dzielnicy”, zamieszkiwanej w przewadze przez ludność żydowską. Niedaleko znajdował się m.in. Dom Cadyka.

Cmentarze żydowskie

Dziś najbardziej wymownym śladem obecności Żydów w Kazimierzu są pozostałości kirkutów. Z potrzaskanych macew wzniesiono tu w połowie lat 80. pomnik, nawiązujący do jerozolimskiej Ściany Płaczu.

Pierwszy cmentarz żydowski w Kazimierzu Dolnym powstał na końcu ul. Lubelskiej. Nieznana jest dokładna data jego założenia. Cmentarz został zdewastowany przez Niemców już na początku II wojny światowej. Obecnie w miejscu cmentarza znajduje się przyszkolne boisko, w którego kamiennym ogrodzeniu widoczne są fragmenty macew. Cmentarz żydowski przy ul. Czerniawy został założony w 1851r., na gruncie podarowanym kazimierskiemu kahałowi przez Motka Herzberga. Również i ta nekropolia została niemal doszczętnie zdewastowana na rozkaz Niemców w czasie II wojny św.. W latach 70. wydobyto z ziemi kilkaset potłuczonych nagrobków i wybudowano z nich na cmentarzu rodzaj lapidarium. Najstarszy pochodzi z połowy XIX wieku.

Natura

Prócz malowniczych ruin, efektownych attyk i ogólnego czaru, prawdziwym atutem Kazimierza jest otaczająca go przyroda, która po prostu wdziera się do miasta. Wystarczy krótki spacer, aby znaleźć się w świecie lessowych jarów i wąwozów. Wspaniałe miejsce do długich spacerów i rowerowych wycieczek.

kazimierz-dolny

Dziwna skała ten less. Pozornie miękki, twardnieje w kontakcie w powietrzem, zasklepiając się w kształty wyrzeźbione przez naturę, czy też człowieka, który w lessie drążył korytarze, spichlerze, magazyny. Przyroda natomiast wyrzeźbiła jary. Typowe dla nich są płaskie dna i bardzo strome zbocza, mające nawet kilkadziesiąt metrów wysokości.

Wychodząc z rynku w stronę „Kuncewiczówki” możemy zagłębić się w Wąwóz Małachowskiego. Nieco dłuższy spacer czeka nas do najsłynniejszych „Dołów”.

*

Najpopularniejszym i najpiękniejszym kazimierskim wąwozem jest Korzeniowy Dół. Swoją sławę zawdzięcza bardzo poskręcanym, odkrytym korzeniom drzew i fantastycznej kolorystyce. O każdej porze roku można tutaj spotkać turystów oraz pary nowożeńców, które w tym niezwykłym miejscu robią sesje zdjęciowe.

Na południe od centrum Kazimierza znajduje się wąski i głęboki wąwóz zwany Głęboczyzną. Najłatwiej dotrzeć tutaj ulicą Cmentarną. Spod bramy cmentarza rozpościera się jeden z najpiękniejszych widoków na miasteczko i Wisłę. W jego pobliżu znajduje się dąb króla Kazimierza, pod którym władca spotykał się z ukochaną Esterką. Stąd niedaleko już do wąwozu zwanego Plebanką, który w XVI wieku był znany jako Plebani Dół.

Inny ciekawy kazimierski wąwóz to Norowy Dół. Można zaobserwować tu różnego rodzaju formy erozyjne. Lessowe ściany są bardzo strome, a przerzucone ponad dnem zwalone drzewa tworzą coś w rodzaju pomostów.

Malownicze wąwozy znajdziemy z pobliskiej Parchatce, czy Bochotnicy. Kto nie lubi chodzić, może wynająć samochód terenowy ( czekają pod farą ).

Kazimierz Dolny
*

A spacer bulwarem wiślanym w stronę Męćmierza? Polecam ! Nagrodą są piękne widoki na przełomowy odcinek Wisły i olbrzymi kamieniołom, skąd czerpano materiał do budowy miasteczka.

Kazimierz Dolny

Dzisiaj jest to miejsce koncertów i imprez masowych, jak Kazimiernikejszyn.

kazimierz-dolny

Męćmierz

Urokliwa wioska Mięćmierz, oddalona 3 kilometry od centrum Kazimierza Dolnego, to dziś niemal żywy skansen. Mieszkańcy tej średniowiecznej osady trudnili się niegdyś flisactwem, rybołówstwem i przeprawą na drugi brzeg Wisły. Zachowała się drewniana zabudowa, dachy kryte strzechą i wiklinowe płoty. Wiele wiekowych chałup przeniesiono tutaj z innych miejsc, gdzie groziło im unicestwienie. Stało się to dzięki staraniom nowych właścicieli posesji, głównie artystów, literatów i architektów z Warszawy i Lublina, którzy urządzili sobie w starych domostwach letni azyl. W samym sercu wsi znajduje się osłonięta gontowym daszkiem czynna studnia. Uwaga także na chatę z bali wiązanych w rybi ogon, przeniesioną ze wsi Młynki oraz typowy wiatrak.

kazimierz-dolny

Wioska leży u podnóża wzniesienia Albrechtówka. Zbocze wzgórza jest porośnięte roślinami o żółtych kwiatach, natomiast z góry roztacza się piękny widok na sąsiedni brzeg rzeki z imponującymi ruinami zamku w Janowcu oraz zachwycająca panorama na przełom Wisły. 

Janowiec

Wisła dzieli albo łączy dwa brzegi. Jednym z łączników a jednocześnie atrakcją turystyczną jest prom , którym można przeprawić się z Męćmierza na drugą stronę Wisły do Janowca.

Tam zobaczymy na wysokiej skarpie nad Wisłą ruiny zamku z Janowcu.

Należał niegdyś do Firlejów a wznosili go wybitni artyści: Santi Gucci Florentino i Tylman z Gameren. Później zamek stał się własnością Lubomirskich. W 1672 roku na zamku w Janowcu ucztował król Michał Korybut Wiśniowiecki. Ponoć specjalnie dla niego wybudowano most przez Wisłę, który jednakże zawalił się zaraz po przejeździe orszaku.

Za czasów PRL-u Janowiec był ewenementem – jedynym prywatnym zamkiem w Polsce. Jego właścicielem był Leon Kozłowski, dzięki któremu malownicze ruiny przetrwały. A wraz z zamkiem legenda o Czarnej Damie, ukazującej się w ruinach podczas pełni księżyca.

*

Jest to prawdopodobnie duch Heleny Lubomirskiej, która zakochała się w ubogim rybaku. Dziewczyna pragnęła wziąć ślub z ukochanym w miejscowym kościele. Oburzeni rodzice uwięzili ją w zamkowej wieży, natomiast rybaka kazali uśmiercić. Nieszczęśliwa Helena popełniła samobójstwo, rzucając się z wieży do przepływającej pod zamkowym wzgórzem Wisły. Zrozpaczeni rodzice przetransportowali zwłoki córki w oszklonej trumnie do kościoła w Kazimierzu Dolnym. Od tej chwili duch Heleny zaczął ukazywać się w ich zamku. Przerażeni przenieśli trumnę do kościoła w Janowcu, ale to nic nie pomogło. Na ród Lubomirskich zaczęły spływać same nieszczęścia, a nocami po zamkowych komnatach i murach snuło się widmo Czarnej Damy.

Obecnie turyści mogą zobaczyć Czarną Damę podczas lekcji muzealnych, kiedy to jedna z pracownic wciela się w postać nieszczęsnej  Heleny. Śmiałkowie, którzy chcą ujrzeć ducha nocą, mogą przenocować w specjalnym pokoju przeznaczonym dla turystów. Gdy zapada zmrok zostają w zamku całkowicie sami… z Czarną Heleną.

kazimierz-dolny

Skansen dworski

Obok zamku można zwiedzić dwór z Moniaków. Obok znajdują się zabudowania gospodarcze – spichlerz, stodółka.

Post Scriptum

Kazimierz Dolny opisałam już w kilku ciekawych opowieściach. Mimo to nie mogę powstrzymać się przed dodaniem jeszcze kilku „smaczków”.

Bochotnica

Zamek w Bochotnicy, wybudowany, według legendy przez Kazimierza Wielkiego dla jego ukochanej Esterki, stał się z czasem siedzibą innej niezwykłej pani – Katarzyny ze Zbąskich Oleśnickiej, która uczyniła z niego zbójnickie gniazdo. Katarzyna ze swoimi rabusiami napadała na okoliczne dwory i karawany kupieckie. Swoje łupy ukrywała w zamku. W niedługim czasie banda stała się postrachem okolicy. Wreszcie jednak nadszedł dzień sprawiedliwości i za swoje zbrodnie Katarzyna poniosła srogą karę, skazana na łamanie kołem. Miejscowi jakowoż zaklinali się, iż Katarzyna Zbąska została uprowadzona przez złe moce, wprost do piekła. Po śmierci Katarzyny, król Zygmunt Stary podarował zamek w Bochotnicy rodzinie Samborskich. Wytrzymali tam prawie sto lat, aż pewnego dnia właściciele nagle opuścili rezydencję. Od tego czasu nikt już nie zamieszkał na zamku w Bochotnicy. Czyżby za sprawą złego ducha Katarzyny Zbąskiej, który skutecznie przegonił mieszkańców, aby nie przeszkadzali mu w liczeniu skarbów?

*

Wieść niesie, iż duch pojawia się na zamku w Bochotnicy do dnia dzisiejszego.


Nowa miejska legenda

Latami na kazimierskim rynku przesiadywał pies, którego zwano Kwadratem. Mieszkańcy przyzwyczaili się do spokojnego bezpańskiego kundla i dbali o to, aby miał co jeść. Kiedy nadchodziła jesień Kwadrat przeprawiał się wpław na janowiecki brzeg. Na wsi spędzał zimę, ale z początkiem wakacji znowu przypływał do miasteczka i koczował na Rynku. Tak było przez długi czas, aż nadeszło lato, kiedy pies nie pojawił się w Kazimierzu. Mieszkańcy i turyści musieli pogodzić się z faktem, iż już nie wróci. Tutejszy malarz postanowił utrwalić pamięć Kwadrata i zwrócił się o pomoc do znajomego rzeźbiarza. Za wzór posłużył jego własny pies Werniks. Odlanego w metalu kundla osadzono na murku z widokiem na rynek. Od tej pory przewodnicy opowiadają historię wiernego psa i namawiają turystów, żeby potarli nos Kwadrata, bowiem to ponoć przyniesie im szczęście. Miejscowi po cichu śmieją się widząc setki osób wypełniających to polecenie i robiących sobie z Kwadratem pamiątkowe zdjęcia!

*

Tak oto zrodziła się nowa świecka tradycja w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą 😉

*

Więcej o ciekawych miejscach w regionie: https://travelblog.sopol-lublin.pl/category/polska/

***

Na koniec prośba:

Jeśli spodobał Ci się mój tekst będę wdzięczna za poświęcenie mi chwili uwagi:

·  Odezwij się proszę w komentarzu, to momencik, ale dla mnie to bardzo ważna wskazówka i motywacja.

·  Jeśli uważasz, że wpis ten jest interesujący na tyle, że warto się nim podzielić się z ze znajomymi – udostępniaj śmiało ! Dla mnie to ważny znak, iż ktoś docenia moją pracę. 

·  Bądźmy w kontakcie, jestem na Facebooku / fanpage’u i tu, ponieważ codziennie dzielę się tam nowymi zdjęciami, inspiracjami, ciekawymi opowieściami zasłyszanymi podczas podróży. 

2 komentarze

  • EB

    Czytałam z zapartym tchem. Moja pierwsza w życiu wycieczka to właśnie Kazimierz i wielkie przeżycie, bo zobaczyłam Wisłę. To było coś! Odwiedziłam go jeszcze dwa razy ale też już dawno. Zapragnęłam znów tam pojechać, tym razem z blogiem w ręku, żeby to wszystko zobaczyć i wszystkiego dotknąć. Dzięki.

    • MCS

      Moja poprzednia wizyta w Kazimierzu także była już dość dawno. Zawsze zniechęcały mnie tłumy. Teraz miałam okazję, pospacerować bez pośpiechu i bez stresu. Jest pięknie! To szczególny czas, kiedy możemy odkrywać Polskę. Co prawda nie tracę nadziei, że wkrótce znowu otworzy się świat. Ale póki co, korzystajmy !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *