Roztocze - Marysieńka
Historie niezwykłe,  Polska

Marysieńka. Per aspera ad astra, czyli jak zostać królową Polski

Królowa Marysieńka, czyli Maria Kazimiera d”Arquien jest symbolem pięknej i kochającej małżonki. Wręcz możemy ja nazwać „Penelopą polską”. Jej wielka miłość do Jana Sobieskiego była odwzajemniona i spełniona. Ale czy wiesz, że droga do szczęścia prowadziła przez dwa małżeństwa? Wcześniej Maria Kazimiera d”Arquien była bowiem, nie z własnej woli, panią na Zamościu.

La petite Marie

Marysieńka urodziła się ok. 1641 roku w Nevers ( środkowa Francja ), w starym, ale zubożałym rodzie d’Arquien. Była córką – wśród licznego rodzeństwa – francuskiego markiza Henriego Alberta de La Grange d’Arquien i Franciszki de la Châtre – ochmistrzyni dworu Ludwiki Marii Gonzagi. Za sprawą ustosunkowanej matki, także i córeczka została damą dworu. Jak wiemy, Ludwika Maria wkrótce została polską królową, poślubiwszy per procura króla Władysława IV Wazę. Z dworem królowej przybyła do Polski Maria Kazimiera, wtedy 4-latka.

Niektórzy z ówczesnych Polaków ( źli ludzie, złe języki ) spekulowali, iż była nieślubną córką królowej. Historycy uznają jednak, iż prawdopodobnie były to pamflety, rozpowszechniane przez przeciwników królowej i opierały się wyłącznie na fakcie obecności małej dziewczynki w jej orszaku.

Przyswoiwszy sobie język i kulturę polską, Maria Kazimiera zyskała wśród Polaków przydomek Marysieńka, z którym odtąd kojarzona jest w polskiej historii. W 1648, wobec trudnej sytuacji w kraju i śmierci króla Władysława IV, owdowiała królowa odesłała siedmioletnią Marysieńkę z powrotem do Francji. Tam, w rodzinnym Nevers, przez ok. cztery lata zdobywała edukację w szkole klasztornej. Zdaje się jednak, że w procesie edukacji nastąpił jakiś błąd wychowawczy, o czym później.

Roztocze - Marysieńka
Młoda Marysieńka, zdj. domena publiczna

Zapewne w 1653 Marysieńka powróciła na dwór Ludwiki Marii, która w tym czasie zdołała poślubić nowego króla polskiego, a brata swego zmarłego małżonka – Jana Kazimierza. Wtedy to, w marcu 1655, podczas jednej z zabaw dworskich towarzyszących obradom sejmu warszawskiego, poznała Jan Sobieskiego. Sądząc z późniejszego rozwoju wydarzeń musiała być to miłość od pierwszego wejrzenia. Po prostu strzała Amora celnie i skutecznie ugodziła serca obydwojga. Niestety, los nie był łaskawy dla zakochanych, mimo starań Jana Sobieskiego.

Ordynatowa Maria Sobiepanowa Zamoyska

Na horyzoncie pojawiła się bowiem bardzo dobra partia dla dorastającej damy dworu – Jan Sobiepan Zamoyski.  Dość zamożny przecież Sobieski, nie miał z nim szans. W oczach Ludwiki Marii, faktycznie decydującej o zamążpójściu Marysieńki, Zamoyski był lepszym kandydatem z dwóch względów. Primo: miał dużo większy majątek. Po drugie: z uwagi na postawę polityczną – w przeciwieństwie do przyszłego króla, Zamoyski pozostał wierny Janowi Kazimierzowi w pierwszym okresie potopu szwedzkiego.

Kandydat, jak opisał go Boy-Żeleński: „człowiek trzydziestoletni, ale dość zużyty, nie orzeł, ale tęgi żołnierz i dobry obywatel, bardzo popularny, mający za sobą tradycję wielkiego dziada, olbrzymio bogaty i skoligacony, każący się tytułować księciem na Ostrogu i księciem na Zamościu, był człowiekiem po myśli królowej„.

3 marca 1658 Maria Kazimiera d’Arquien poślubiła wojewodę sandomierskiego Jana Sobiepana Zamoyskiego. Została panią na Zamościu, jedną z najzamożniejszych kobiet w ówczesnej Rzeczpospolitej.

Marysieńka Sobieska
Ordynatowa Maria Sobieska

Jan Sobiepan Zamoyski

Cóż za barwna postać ten Sobiepan, III Ordynat zamojski, wojewoda sandomierski, wojewoda kijowski, podczaszy wielki koronny, krajczy wielki koronny, generał ziem  podolskich, starosta kałuski i rostocki.

Przydomek „Sobiepan” oznaczał, iż Jan Zamoyski cenił sobie niezależność. Nie znosił, gdy ktoś narzucał mu własną wolę czy zasady postępowania. Można powiedzieć, że był panem samego siebie. Przydomek ten rozpowszechnił Henryk Sienkiewicz w „Potopie”. Wszyscy pamiętamy scenę, gdy Szwedzi oblegają Zamość i posłowie szwedzcy stają przed obliczem Jana Zamoyskiego. Obiecują mu władzę w Zamościu w zamian za poddanie i zdradę króla Jana Kazimierza. Za podszeptem pana Zagłoby, Sobiepan ofiarowuje królowi Szwecji Niderlandy.

Roztocze Marysieńki

Uznawany był za osobę bez poważniejszych ambicji politycznych, posiadał jednak ogromną fortunę oraz z powodzeniem dowodził na polu walki. Prywatnie miał skłonności do nadużywania alkoholu i kobieciarstwa. Co tu dużo mówić – po prostu był pijakiem i rozpustnikiem utrzymującym wesoły fraucymer. Prym w nim wiodły cztery ladacznice: Baśka z Turobina, Zośka z Zamościa, Maryna z Krzeszowa i Ewka ze Zwierzyńca. Wprawdzie, prosząc o rękę panny d’Arquien, Zamoyski rozpędził to towarzystwo, ale po ślubie szybko wrócił do kawalerskiego trybu życia. Małżonkę, która starała się go zwabić do łoża, lekceważył i zostawiał samą w Zamościu, ruszając niby na objazd dóbr rodowych.

Niemniej para doczekała się czworga dzieci, jednak żadne z nich nie dożyło dorosłości.

Zwierzyniec, czyli kaprys Marysieńki

W urokliwym zakątku, jaką była letnia rezydencja III ordynata w Zwierzyńcu na Roztoczu, Marysieńka miała bywać już od 1653 roku, czyli na 5 lat przed ślubem. Być może już wtedy postanowiono wydać ją za dziedzica fortuny Zamoyskich. Istnieje teoria, iż to właśnie tutaj, a nie na balu w Warszawie, miało miejsce jej pierwsze spotkanie z Janem Sobieskim.

Tak, czy inaczej Marysieńka wyjątkowo polubiła to miejsce.  Jakkolwiek lekko Jan Sobiepan traktował swoje małżeństwo, nie był zupełnie głuchy na marzenia i oczekiwania żony. Jedną z zachcianek Marysieńki, jaką spełnił była budowa stawu z  teatrem na wodzie. Rękami sprowadzonych jeńców tatarskich pogłębiono dolinkę, umocniono brzegi, usypano tamę i sztuczną wyspę, spiętrzono wodę i oto powstał staw z pawilonem – altaną pełniącą rolę teatru dworskiego. Marysieńka była uszczęśliwiona. Miejsce nabrało wyjątkowego uroku.

Teatr Marysieńki nie przetrwał do naszych czasów. Sto lat później, Tomasz Antoni Zamoyski, VII ordynat, przebudował go na barokowy kościół,  jako wotum dziękczynne za szczęśliwe narodziny syna Klemensa. W tej postaci widzimy go dzisiaj.

Powstał także Zwierzyńczyk – system stawów z kanałami, gdzie pływając łodzią, można było bezpiecznie podziwiać zwierzęta za parkanem. Podobno Marysieńka to uwielbiała.

zwierzyniec-zwierzyńczyk

Tajemniczy nagrobek

Na drugiej, malutkiej wyspie Stawu Kościelnego widzimy biały nagrobek. Nie do końca można ustalić, z jakim smutnym wydarzeniem jest związany. Według najpopularniejszej lokalnej legendy pogrzebano pod nim ulubionego psa Marysieńki Sobieskiej. Ludzie mówią, że pewien Włoch ofiarował Marysieńce ślicznego pieska, jednak ordynat złośliwie kazał go otruć. Podobno wtedy udało się psa odratować, ale nie wiadomo, jakie były jego dalsze losy.

Primo voto wdowa

Tymczasem uczucie do Jana Sobieskiego, które narodziło podczas balu w 1655 roku nigdy nie wygasło. Marysieńka, porzucana przez Sobiepana, nudziła się w Zamościu, a w Pilaszkowicach, oddalonych o zaledwie 6 mil (ok. 50 km), bywał Jan Sobieski. Zaczęli się więc spotykać wiosną 1659 roku ledwo rok po jej ślubie.

Jan Sobieski portret
Jan Sobieski, , zdj. domena publiczna

Wkład Marysieńki w epistologię polską

Romans kwitł, podsycany przez piękne, pełne gorących słów listy, jakie między krążyły zakochanymi. A tymczasem małżeństwo z „Fujarą”, jak był nazywany Sobiepan w tej miłosnej korespondencji Marysieńki i Jana Sobieskiego, stawało się fikcją.  Świat zaczął plotkować o romansie, ale na rozwód Marysieńce trudno się było zdecydować. Wolność zwróciła jej śmierć Zamoyskiego.

Otóż w siódmym roku małżeństwa, 7 kwietnia 1665 roku, czy to z powodu niezdrowego trybu życia, czy też klątwy niewinnie skazanej mieszczki ( zerknij tutaj ), Jan Sobiepan Zamoyski przedwcześnie zmarł. Pochowany został w krypcie kolegiaty zamojskiej. Tym samym linia Zamoyskich idących bezpośrednio od Floriana wygasła. Zaczęła się wojna !

Skandalistka Marysieńka…

Ciało męża jeszcze dobrze nie ostygło, gdy Marysieńka wyjechała do Warszawy. Tam pięć tygodni później, 14 maja poślubiła potajemnie Jana Sobieskiego. Zarówno w opinii współczesnych, jak i historyków było to tzw. „małżeństwo z miłości”, co stanowiło wówczas rzadkość.

Ślubu utrzymać w tajemnicy jednak się nie udało. Wybuchł ogromny skandal, bowiem pierwszy małżonek jeszcze nawet nie został złożony w grobie.

N.B. Sarmackie pogrzeby magnackie były prawdziwymi spektaklami teatralnymi. Przygotowania do nich, budowa dekoracji często zajmowały kilka miesięcy.

Oficjalnie pani Zamoyska została panią Sobieską 5 lipca tegoż roku.

Walka o schedę

Ponieważ Jan Sobiepan Zamoyski nie pozostawił żadnych męskich potomków, po jego śmierci wybuchła zażarta walka o prawo do wielkiej Ordynacji Zamojskiej. O przejęcie spuścizny po Zamoyskich walczyła wdowa po Janie, Maria Kazimiera d’Arquien, primo voto Zamoyska, secundo Sobieska, a także siostra zmarłego, Gryzelda z Zamoyskich Wiśniowiecka, która chciała przekazać ordynację swemu jedynemu synowi, późniejszemu królowi Michałowi Korybutowi.

Gryzelda Wiśniowiecka, zdj. domena publiczna

Gdy Marysieńka przyjechała 5 czerwca do Zamościa na pogrzeb męża, stanęła przed zamkniętymi na głucho bramami miasta. Siostra Zamoyskiego – Gryzelda Wiśniowiecka – kazała nawet mosty rozebrać. Oświadczyła złośliwie, że skoro Marysieńka „nie prosiła nas na wesele swoje, my też ją na pogrzeb prosić nie będziemy„. Marysieńka na żądanie otwarcia bram i pytanie skierowane do sługi, czy wie, z kim ma do czynienia, usłyszała: „Wiem, z panią Sobieską„.

Marysieńka odjechała z kwitkiem, choć w próbach przejęcia majątku pierwszego męża nie ustała. Początkowo dobra zajęła jednakże Gryzelda Wiśniowiecka, potem jej siostrzeniec Stanisław Koniecpolski. Jednak, jak uczy mądrość ludowa – “Gdzie dwóch sie bije, tam trzeci korzysta””. Ostateczną walkę wygrała młodsza linia Zamoyskich, której ordynację przekazano na mocy wyroku sejmowego w 1676. „Złote jabłko”, jakim była Ordynacja Zamojska, znalazło się w rękach Marcina Zamojskiego.

Marysieńka królową Polski

Małżeństwo Marysieńki z Janem Sobieskim okazało się być niezwykle szczęśliwe i trwałe. W tym związku urodziło się trzynaścioro dzieci, z których tylko czworo osiągnęło dorosłość: Jakub (1667–1737), Teresa Kunegunda (1676–1730), Aleksander (1677–1714) i Konstanty (1680–1726).

Roztocze Marysieńki
Siemiginowski, Maria Kazimiera z dziećmi

Na królową Polski została koronowana 2 lutego 1676 roku na Wawelu. Będąc władczynią, wspierała politykę mającą doprowadzić do sojuszu polsko-francuskiego. Zarazem chciała uzyskać od ówczesnego króla Francji Ludwika XIV przywileje dla swojej rodziny.

Marysieńka
Królowa Marysieńka, zdj. domena publiczna

Krasnobród i cudowne uzdrowienie

W 1672 roku Tatarzy ponownie spustoszyli kresy Rzeczpospolitej. Ich zagony dotarły pod Zamość.  Przeciwko Tatarom, grasującym w okolicach Krasnobrodu, wyruszył Jan III Sobieski. Ścigając ich, rozbił pod Narolem, dziękując za to Matce Bożej Krasnobrodzkiej.

Krasnobród

Nie było to jedyne zdarzenie, w życiu państwa Sobieskich, związane z Krasnobrodem. Pewnego razu w 1680 roku, podczas podróży z Żółkwi do Warszawy, w karczmie koło klasztoru w Krasnobrodzie, Marysieńka powiła ostatniego syna Władysława Konstantego. Prawdopodobnie poród spowodował komplikacje i Marysieńka znalazła się na granicy śmierci. Kroniki klasztoru krasnobrodzkiego odnotowały, że Maria Kazimiera, została w cudowny sposób uzdrowiona. A to za sprawą wody ze źródełka, podczas modlitwy w miejscu objawień Matki Bożej.

Krasnobród-kaplica na wodzie-żródło
Kapliczka na wodzie w Krasnobrodzie

Wiadomość o tym naturalnie obiegła lotem błyskawicy I Rzeczpospolitą.

*

Ponieważ drewniany kościółek krasnobrodzki z cudownym wizerunkiem Matki Bożej, spłonął podczas najazdu tatarskiego,  król z małżonką, w dowód wdzięczności ufundowali nowy kościół wraz z obiektami klasztornymi. Na frontonie kościoła konsekrowanego w 1699 roku, znajduje się łaciński napis, który głosi w tłumaczeniu na polski:

„Panu Najlepszemu i Największemu, kosztem i nakładem Najjaśniejszej Marii Kazimiery, Królowej Polski, towarzyszki życia świętej pamięci Najjaśniejszego i Najpotężniejszego w świecie Jana III króla Polski, jako wypełnienie ślubów za odzyskane w tym miejscu, przed cudownym obrazem, a już bezpowrotnie utracone zdrowie, ten święty przybytek został wzniesiony ku czci Najświętszej Dziewicy Maryi i poświęcony w roku 1699”.

Król zmarł 3 lata wcześniej.

Klasztor krasnobrodzki i jego tradycje opisałam w poście o Krasnobrodzie.

Królowa-wdowa,  czyli dalsze losy Marysieńki

Maria Kazimiera d’Arquien przeżyła swego drugiego męża o 20 długich lat. Po śmierci Jana III Sobieskiego w 1696 roku Marysieńka wyjechała z Polski. W 1699 roku osiadła z licznym dworem w Rzymie. Zamieszkała tam w Palazzo Chigi-Odescalchi. Często gościła u kolejnych papieży. Najpierw u Innocentego XII, który wcześniej jako nuncjusz udzielił jej ślubu z Sobieskim. Następnie u Klemensa XI.

Potem udała się do Francji. Jednak Ludwik XIV wydał jej zakaz pojawienia się w Paryżu i Wersalu. Bezskutecznie składała prośby pisząc do niego: „Chcę być uważana jako prosta wasalka, a nie jak królowa, opuszczając bowiem Rzym, królestwo swe złożyłam u stóp papieskich”.

Ostatnie półtora roku życia spędziła w Blois, gdzie w styczniu 1716 zmarła po płukaniu żołądka zarządzonym przez lekarza. Trumnę 2 kwietnia przeniesiono do kaplicy św. Eustachego w kościele św. Zbawiciela w Blois. Jej serce złożono w urnie w miejscowym kościele jezuitów. Niestety przepadło potem w czasie rewolucji francuskiej. W 1717 trumna z ciałem Marysieńki spoczęła w warszawskim kościele kapucynów, obok Jana III. Stamtąd w 1733 wraz z prochami króla przewieziona została do katedry wawelskiej w Krakowie. Pochowana w krypcie św. Leonarda na Wawelu.

***

Więcej na temat związków Marysieńki z Lubelszczyzną przeczytasz w nowym wpisie o Roztoczu.

*

Na koniec prośba:

Jeśli spodobał Ci się mój tekst będę wdzięczna za poświęcenie mi chwili uwagi:

  • Odezwij się proszę w komentarzu, to momencik, a dla mnie to bardzo ważna wskazówka i motywacja.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest interesujący na tyle, że warto się nim podzielić się z ze znajomymi – udostępniaj śmiało ! Dla mnie to ważny znak, że ktoś docenia moją pracę. 

Bądźmy w kontakcie, jestem na Facebooku / fanpage’u i tu. Codziennie dzielę się tam nowymi zdjęciami, inspiracjami, ciekawymi opowieściami zasłyszanymi podczas podróży. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *